Zenon Laskowik

Zenon Laskowik - Rozpustny Kapturek lyrics

rate me

Gdzie sie slonko ledwo wdziera.

Idzie Czerwony Kapturek,

Szpetny jak jasna cholera.

Twarz ma strasznie pomarszczona .

Chudy bardziej nia chabeta.

Idzie z podniesiona glowa.

Ma ochote na faceta.

Wtem za krzakow Wilk wyskoczyl,

Bydle wielkie co niemiara,

A Kapturek prosto w oczy:

Wilku e a ehe!

Moze bara-bara.

Wilk popatrzyl sie wesola,

A w Kapturku zadze plona,

Pukna sie dwa razy w czolo,

Przeciez jestem pod ochrona,

A w niej wzmaga sie podnieta,

Ze az skreca sie warkoczyk.

Wilku tys kawal faceta,

Chodz skoczymy gdzies na boczek.

Wilk sie juz zaczyna wkurzac,

Bo ten dialog zionie nuda,

By go zbytnio nie przedluzac,

Odrzekl spadaj ty paskudo.

A Kapturek niby z wdziekiem,

W zimnej trawie sie polozyl,

I zadziera juz sukienke,

No Wilku, no a teraz ha, ha, no amm!

Tutaj sie przebrala miara.

Wilk mial nerwy bardzo slabe,

I chodz sie wytrzymac staral,

Zarl Kapturka jak te Babe.

W bajce jest moralow kilka.

Pierwszy wazny w zdrowia sprawie,

Ze nie zawsze zlapiesz wilka,

Kladac sie na zimnej trawie.

Drugi moral traci glupem,

Chociaz jest nie byle jaki,

Jesli nie chcesz zostac trupem,

Nie wywoluj wilka w krzaki.

I na koniec prawda szczera,

Choc tez glupstwa nutke niesie,

Jeslis brzydki jak cholera,

Nie zaczepiaj zwierzat w lesie.

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found