WWZ

WWZ - Nieprzemyslane czyny lyrics

rate me

Stary, wiesz jak to jest, normalnie tego nie planujesz,

Gdybys mogl czas ten cofnac wrocic sie o chwile…

Lecz niestety tak sie nie da, za duzy bylby to przywilej

Bylem takim debilem, w ogole czemu ja tak robie?

Tysiace mysli, slow oplatuje twoja glowe

Lecz jest juz za pozno, musisz poniesc konsekwencje

Wina po twej stronie i przegrywasz ta tercje

Wyciagasz z tego lekcje, lecz zranione czyjes serce,

Gorzkie lzy klopoty przeciekaja ci przez rece

Mowisz lepszy bede poprawie sie z pewnoscia,

Wizja tego stanu oplata cie ciepla radoscia

Z tego ciezaru iloscia, zapominasz nagle o tym,

Czasu troche mija a ty w kolejne klopoty,

Bo na zycie brak ci floty, bo bol pozostal po tym,

Po tym co mowiles, to jak spadles przed idiotyzm.

Brak servestingu, czyli poczucia wartosci,

Tak to juz sie dzieje kiedy odczuwasz brak milosci.

Mysli skolatane nie mozesz sie z nich wydostac,

Strach, bol i meka tylko ty mozesz im sprostac

Za popelnione czyny konsekwencja ta riposta,

Bo zycie to nie film, zamiast happy end’u chlosta

Po plecach cierniem dostal, lecz odwaznie znosil,

Lecz w momencie bolu pana Boga bardzo prosil:

Boze uchron mnie, nie zniose tego, nie mam dosc sil,

Wiem, ze zle zrobilem, lecz nie lamcie moich kosci

Zlamane moje serce i nie tylko, litosci!

Za moje czyny poscig, a teraz na lozu smierci:

Czy tak sie stac musialo? Moze ktos mi to potwierdzi!

Zubozaly mentalnie, nie mozesz tego rozgryzc…

Jad cie wewnatrz swedzi, nie umiesz pozbyc sie tego zla,

Co od dziecka w tobie kielkowalo,

Bo teraz swiat uczy mnie byc skurwysynem, malo?

Nie, dosc juz! Zatrzymaj sie i nie pedz, postoj…

W ile jeszcze musze wdepnac ostow by zauwazyc,

Ze popelnilem blad, ze ogien parzy?

Marzyc moge, ale tylko we snie niestety.

Tu i teraz rozczarowan moc.

Kretyn, nazywali mnie, bylem wyjatkowo naiwny.

Jedno rzucone slowo wyrzadzalo mi krzywdy…

Zachowywalem sie jak chlopak z pierwszej klasy,

Ufalem ludziom i zbieralem za to baty.

Niby wychowany dobrze, a jednak nie na te czasy.

Ja – relikt przeszlosci, a ty nowoczesny kognitariusz?

Nie wiem, gubie sie sam, daj juz spokoj

Nie, nie rozumiemy sie, przeszkadzamy sobie jak piach w oku.

Ty swoje rob, ja swoje robie koniec tematu game over!

Co sie dzieje? Nie masz pojecia.

Konsekwencja tego ze prezencja jak ze zdjecia nie jest.

To esencja kawalka tego, mam nadzieje.

Dekadencja twa minie jak dojrzejesz, kadencja ta na razie trwa i trwa.

Nieporozumien ciag, moj blad, twoj blad idz stad!

To nieslychanie przykre, lecz mowisz kochanie wiesz lepiej sam jak jest . . .

Nie mozemy do porozumienia dojsc wiec lepiej stad odejdz!

Mozesz wrogiem pozostac jak i przyjacielem,

Troche postac i wyjsc, nie masz wiele do wyboru

Koniec tego horroru!!

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found