Wolna Grupa Bukowina

Wolna Grupa Bukowina - Ballada o Czesku Piekarzu lyrics

rate me

Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie

Bo Czesiek piekarz nie piekl lecz tworzyl

Bochny jak z maki slonecznej kolacze

Klaniali mu sie ludzie gdy wyjrzal

Przez okno w kitlu lyknac powietrza kromke maslem smarujac kazdy

Mowil: nad chleby ten chleb od Czeska

Chleb sie chlebie chleb sie chlebie

Bo nad chleb byc moze co

Chleb sie chlebie chleb sie chlebie

Nich ci nigdy nie zabraknie

Drozdzy wody rak i ziarna

(mruczal Czesiek tak noc w noc)

A o porankach chlebem pachnacych

Gdy pora idzie spac na piekarzy

Zaczerwienione przymykal oczy

Czesiek i siadal z dlutem przy stole

Ciagle te same wlosy i troche

Za duzy nos w drewnie cierpliwym

Piescily rece dziesiatki razy

W poranki swiezym chlebem pachnace

Chleb sie chlebie...

Nikt takich slow jak miasto miastem

Nie znal i zle sie dzieje mowili

Na obraz czernial Czesiek razowca

Kruszal podobnie bulce zlezalej

Gdy go znalezli na pasku z wojska

Dluto jak wbite w bochen mial w garsci

I nie wie nikt co Czeska wzielo

Lecz spiewa kazdy jak miasto miastem

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found