Wojciech Mlynarski - Jeszcze w zielone gramy lyrics
rate meCzlowiek goni jak szalony
A za nami pozostaje
Sto okazji przegapionych
Ktos wytyka nam co chwile
W skwar czy w upal, w zimie, w lecie
Szans nie dostrzezonych tyle
I ktos racje ma, lecz przeciez
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze ktoregos ranka odbijemy sie od sciany
Jeszcze wiosenne deszcze obudza run zielona
Jeszcze zimowe smieci na ogniskach wiosny splona
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam sie pali
Jeszcze sie nam poklonia ci, co palcem wygrazali
My mozemy byc w klopocie, ale na rozpaczy dnie
Jeszcze nie, dlugo nie
Wiec nie martwmy sie, bo w koncu
Nie nam jednym sie nie klei
Wazne, by choc raz na koncu
Miec dyktando u nadziei
Zeby w serca kajeciku
Po literkach zanotowac
I powtarzac sobie cicho
Takie prosciutenkie slowa
Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze sie spelnia piekne sny, marzenia plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Badzmy jak stare wroble, ktore stracha sie nie boja
Jeszcze w zielone gramy, choc skron niejedna siwa
Jeszcze sol bedzie madra a oliwa sprawiedliwa
Rozne drogi nas prowadza, lecz ta, ktora w przepasc rwie
Jeszcze nie, dlugo nie
Jeszcze w zielone gramy, chec zycia nam nie zbrzydla
Jeszcze na strychu kazdy klei polamane skrzydla
I mysli sobie Ikar co nie raz juz w dol runal
Jakby powialo zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunal
Jeszcze w zielone gramy, choc zycie nam doskwiera
Gramy w nim swoje role naturszczycy bez suflera
W najrozniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co sie skonczy zle
Jeszcze nie, dlugo nie!