Wiktor Zborowski - Gotowany pies lyrics
rate memuzyka: Jerzy Satanowski
W Berlinie wilczym i kosmatym
U zbiegu ulic piekla i zla
Stal kiedys bar dla tredowatych
W nim podawano zupe z psa
Zlazily tam najwieksze draby
Bez nosow czasem i bez ust
A gdy ktos wpadl w ich brudne lapy
Od wewnatrz wkrotce zwiedzal brzuch
Barman obmierzly jak cholera
Codziennie rano z calych sil
Zone o twarzy bulteriera
Zelaznym mlotkiem w glowe bil
Ach jak tu strasznie i jak smutno
Z wielkiego zalu chce sie wyc
Ksiezyc pekniety tak jak lustro
Juz nad dachami krzywo zwisl
Az przyszla smierc i w szale
Wytlukla wszystkich jak te wszy
Poniesli zasluzona kare
Weszli jak palce miedzy drzwi
Lecz Bog ich zbawil i do Raju
Wstapili choc czynili zle
Tak sie przynajmniej mi wydaje
A zreszta w ogole czemu nie
Weszli tam wszyscy Barman z mlotkiem
Stu tredowatych zona tez
Ulica, pieklo, bar z wychodkiem
Na koncu gotowany pies