Trjada

Trjada - Lektura lyrics

rate me

Wsrod wielu lektur, w rytmach tych z tektur

Znajduje w jednej ukojenie odnajdujac lek tu

Odnajdujac lek tu

Wiele przemyslen pozostawiam tym pismem

Sporo mysle, czy sie w pelni spelni to co wysnie?

Czyz nie lepiej spelnic marzen za nim wszystko prysnie?

Za nim trzeba bedzie spasc, jak jesienne liscie?

Chcialbym isc gdzies gdzie bede budzil sie co swit

Przy oddechu roslin, w miejsce gdzie nieliczni doszli

Zagoscic w upragnionym swiecie wolnosci

Byc doroslym w miare swoich mozliwosci

Zycia rozpis blahy tylko na pozor

Zrozum znow wybieram sie do glowy po rozum

Znowu (znowu) czekam na nadejscie mrozow

I znowu wyglad drzew w moich oczach pozolkl

Drzew posusz w koronach, ktorych wiatr cichnie

Milkne razem z nim, kiedy oczy przymkne

Wracaja chwile przykre, ktorych nie wytne

Nim znikne jesli swiat przestanie istniec

Nim przywykne do czegos, co mnie gryzie w srodku

Nim znajde sie posrod postaci z wosku

Chce odczuc trud wojazu, znalezc postoj

By zaczac od poczatku, o tym ten podpunkt

[x2]

Wsrod wielu lektur, w rytmach tych z tektur

Znajduje w jednej ukojenie odnajdujac lek tu

Odnajdujac lek tu

Chce byc bystry, umiec pozbierac mysli

Moc isc z tym gdzie mnie poprowadzi instynkt

¦wiat pelen intryg, najchetniej bym je zniszczyl

Jednak iskrzy we mnie zapal, ktory w wielu wystygl

Rujnowanie wlasnej wiary byloby istnym glupstwem

Chce spelnic moj sen, gdy ponownie usne

Wypelniam pustke by lepszy swiat ujrzec

Nim stane sie murszem, zanim zloze swoj muszkiet

Nim umrze to uczucie nie dajace sie okreslic

To, ktore miesci w sobie wszystkie teksty

Nawet jesli zaden z nich to nie majstersztyk

I tak te wersy czynia moj swiat piekniejszym

Pisze jak Szekspir, bo zycie to teatr

Zanurzam sie w ocean snow i natchnienia

Ten poemat daje wiele do myslenia

Otwieram sie przed soba samym, gdy wiary nie ma

To nadzieja nie pozwala mi z tym skonczyc

Z czasem przeminie slodki czar mlodosci

To ten gorzki smak dojrzalosci

Sprawi zebym mogl pod tym zlozyc podpis

[x2]

Wsrod wielu lektur, w rytmach tych z tektur

Znajduje w jednej ukojenie odnajdujac lek tu

Odnajdujac lek tu

Pisze tym bebnom, chatom, werblom

Tworzac jednosc wlasnych przemyslen przedmiot

Gdzies gleboko wewnatrz mam skryta pewnosc

Ze cenne sny sie spelnia zanim powiedna

Gdy pobledna stance znane w monodie

Przeistocza sie w parodie, przyjdzie czas by odbiec

Dume podrzec, by z odwaga spojrzec

I godnie sie podniesc, lecz czy to rozsadne?

Triumfu melodie codziennie nuce

Nie jestem bucem, o swoje sie wykloce

Probuje uciec, swiadomy, ze powroce

Do znuzenia sie ucze, by nadac forme tej sztuce

Tym przelotnym uczuciem napelniony jest inkaust

Tone w myslach bym dobrze wybral

Sterowany jak pacynka, wszczepiony implant

Chce byc wolny, szczesliwy, lecz ciagle pcham sie impas

A chcialem byc tam i zyc dostojnie

Teraz czekam az pojme losu ironie

Dumam, pisze rekojmie, swiat zapomina o mnie

Spokojnie, to ta zwykla flauta przed sztormem

[x2]

Wsrod wielu lektur, w rytmach tych z tektur

Znajduje w jednej ukojenie odnajdujac lek tu

Odnajdujac lek tu

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found