Tomiko

Tomiko - Zejdz mi z drogi (ft. Pyskaty) lyrics

rate me

Kiedy na bit wchodze 1, 2, 3 lezysz na podlodze

Styl, ktory moze zabic, schowaj sie pod lozkiem

Takich plyt bez rekawic nie dotykaj paluszkiem, bo sie poparzysz

Chcesz mnie zjesc, jestem nie do zlapania

Jaka sama predzej sie udlawisz, daruj se kazania

90% dla siana dla mnie do wyjebania w kanal

Nie stawaj na drodze, bo zostanie plama

Wciaz ograniczenia, czuje sie jakbym byl w kajdanach

Teraz je zrywam, nagrywam, na kolana, zamach

Sila nie do zatrzymania jak lokomotywa w planach

Mam rozjebac kazdy mur nie do rozjebania

Nagralem juz teraz na Siwera bicie z Pyskiem

Ogromne skillsy po kolei zbieram wszystkie

Traktuj powaznie kazdego rap artyste

Bo polecisz z gwizdem, rap pierwsza klasa to oczywiste

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Ej zamkne cie na klodke, klucz wloze matce w rurke z kremem

Chcesz szczekac musisz najpierw rozpruc jej bebech

Wersy co klada na glebe wiec badz pewien

Ze bluzniercze teksty stana ci w gardle jak knebel

Walcz jak Statham, choc to nie Paryz to twoje ostatnie tango

Nim ogluchniesz masz skalpel a w planach operacje fanga

Ty jestem tu ze swoja banda i mam cel

Sprzatnac ten bajzel wiec zaprzyjaznij sie z wanna

Czerwien zostawiam za mna jakbym mial czarna Wolge

Jestes jak chaszcze, ok przyjade czolgiem

I skumasz, ze mam gest choc nie jestes ziomkiem

Dam ci zaciagnac petle nim pozegnasz sie ze stolkiem

To nie rap dla mas rap dla nas jest jak znalazl

Zaraz to rap zamach co dla was jest jak dramat

Ej, to nie jest jogging bierz aviomarin, wierz mi

Zejdz mi z drogi, bo beda cie zeskrobywac z jezdni

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Nim zaczne zaczniesz na nowo moze nie zaczniesz wcale

Za kazde nieprzemyslane slowo mozesz poniesc slona kare

Bez skrupulow cie zmieszam z blotem podrzuce na bruku

Walisz w chuja swego bolu bede smial sie do rozpuku

¦mierdzi klamstwem, obluda, tulow czujesz ten zapach

Jasne, twarde jak kastety, ty masz slomiany zapal

Za brata ide w ciemno na pewno gdy ty sie wahasz

Plyne, mam ster i cie gniote jak plasteline

Jestem zlodziejem wlamie ci sie do bani

Zabiore mozg, zostawie wiatr co wieje pomiedzy uszami

Zabiore nadzieje, perspektywy na przyszlosc

Wszystko stad, nie zostawie tobie nic co kochasz

Stajac na drodze urajac do nas popelniasz blad

Wiekszy niz milosc z dziwka bez kondoma

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Nie ma nic, nie ma nic, dla mnie dzis kozak

Bardziej niz, bardziej niz na tym bicie slowa

Daj mi zyc, daj mi zyc, bo to moja droga

Lepiej sie schowaj, cisza grobowa, milcz

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found