Suma Styli - Dzieci lyrics
rate meCaly swiat pojebany
Kurwa
Znow koje rany przez te moje plany
Stany wmontowane w przeszlosc
Widze ta obojetnosc
I ludzi ktorym wszystko jedno czy zdechna.
Dzieci, powybijane szyby,
Torby amfetaminy, korby rozkminy
Lewe interesy, stresy,
Nagonki,
Rozjebane pociagi
Biznesy - Wez sobie przypomnij
Pamietasz czy dalej tkwisz w tym gownie?
Dla ciebie to jest caly swiat, dla mnie byl rowniez
Wiesz znacznie trudniej jest
Wybic sie nad to
Cos w czym tkwiles od kilkunastu lat bo
Czlowiek dopasowuje sie do otoczenia,
Patrzy przez pryzmat tego, ze nic sie nie zmienia
A ja doceniam wspomnienia
I kazde miejsce bo kazde z tych spraw warunkowuje
To kim jestem
(kim jestem)
Ref:
Dzieci wesolo
W parku za szkola
Zapalily papierosy, wyciagnely ziolo.
Chodnik zapluly
Broczac butem w piachu,
Siedza na laweczkach i sluchaja rapu.
x2
Dobrze pamietam ten sen jako dzieciak
Chcialem uciekac
Chcialem biec jak najdalej nawet w przepasc.
Cos trzymalo mnie tam i wiezilo w swoich sieciach,
Tak czesto tlumimy strach, ktory nas zaslepia.
Zycia wendetta, zemsta w toku
Wroga oblicze, dorastanie, spokoj
Nadstawiaj drugi policzek.
Nie policze zlosci scen, ktore zdolalem przeczekac
Tak czesto tlumimy gniew, ktory nas zaslepia.
To jak odbicie echa
Chociaz czas zaciera ostrosc.
Miliony przeobrazen, miliony metamorfoz.
Tym swiatem rzadzi podlosc
Kreujac zatem niebyt
I te kalekie stworzenia
Nie mogace same przezyc.
Ufaja tylko nadziei,
Ktora ma im przyniesc zmiany,
Wskrzesic plany
Wyczekuja na jeszcze niezadane rany.
Taka prawda o nas samych
A w niej strach i gniew,
To korzenie otoczenia,
Ktore wychowalo mnie.
Ref:
Dzieci wesolo
W parku za szkola
Zapalily papierosy, wyciagnely ziolo.
Chodnik zapluly
Broczac butem w piachu,
Siedza na laweczkach i sluchaja rapu.
x2
Sa takie rzeczy na ktore nie mamy wplywu,
To my niechciani, wychowani posrod syfu,
Wsrod brudnych kraweznikow i szarej monotonii
Gdzie czas stoi, dni plyna w kroplach alkoholi.
Wokol bloki, ci zmeczeni ludzie,
Spuszczone glowy, puste spojrzenia
I nie ma dokad uciec
Chyba ze w cpanie jarajac grude
I dajac w banie,
Toczac jak skale swoje marne zycie.
Dalej
Patrzac na swiat przez pryzmat patologii
To my - niechciani wychowani przez chodnik.
Ludzie i ich sny zagrzebane betonem.
Gdzies tam ja i ty - roze pod niebosklonem.
I choc wieje chlodem pomimo braku swiatla
Nadziei plomien tli sie w naszych platkach.
I to nie koniec jest, to nie porazka,
Bo nawet na betonie czasem piekny kwiat wyrasta.
Ref:
Dzieci wesolo
W parku za szkola
Zapalily papierosy, wyciagnely ziolo.
Chodnik zapluly
Broczac butem w piachu,
Siedza na laweczkach i sluchaja rapu.