S.T.W.A - Happy or not ( Takie zycie ) lyrics
rate meKrocze przez miasto, gdy swiatla gasna
Ide ulica, a moi ludzie za mna
Siostry i bracia, wychowani na zasadach
Wspolny projekt, w koncu po osmiu latach
Siedzac przy kratach, w Walbrzyskiej Izbie Dziecka
Myslalem o rodzinie i nie moglem przestac
Za co siedzialem, zadaje sobie to pytanie
To co wydarzylo sie kiedys, dlugo w pamieci mi zostanie
Czesto slyszalem od matki slowa
Nie przejmuj sie tym synu, zacznij wszystko od nowa
I przestalem zalowac, ze to wlasnie mnie spotkalo
Bo to z mojej pamieci sie juz skasowalo
Pare ludzi spogladalo na mnie z wielkim zalem
I niech mysla co chca, ja brata nie wsypalem
I nie zapomnialem, o tych wszystkich frajerach
Ktorych slowa zostaly na policyjnych papierach
Myslicie, ze mozecie mna sponiewierac
Sluchajcie kurwy, Nie radze wam ze mna zadzierac
Bo nie bedziecie mogli sie pozbierac, po tym co wam zrobie
Sluchajcie tego rapu, bo pisze go o sobie
Pytacie co wam zrobie, wyznacze sprawiedliwosc
Bo dla mnie kurwy najwazniejsza jest uczciwosc
Rzeczywistosc byla dla mnie okrutna
Przez was moje zycie wyblaklo jak farba z plotna
Matka jest ze mnie dumna, bo potrafie temu sprostac
Bo tam gdzie bylem ciezko bylo sie wydostac
I nie moglem tam zostac, ani chwili dluzej
Dlugie nie przespane noce, a po lzach zostaly kaluze
Zapomniec musze o tym co sie wtedy wydarzylo
Bo to co bylo zle, juz sie kurwa skonczylo
I trudno bylo stawic temu wszystkiemu kres
I trudno jest dla mnie pisac kolejny wers
Ktory bedzie oznaczony zyciem i bolem
I sprawi, ze i ty to w koncu poczujesz
Nie jestem zulem i dziele sie z tym z innymi
Bo chce, aby wszyscy wiedzieli co czulem w tamtej chwili
Kyno:
Nie ogladam sie za plecy ide prosto przez zycie
Bo to co mnie spotkalo,bylo tylko przezyciem
Walczylem o bycie w koncu kims docenionym
Ojciec zawsze wmawial mi,ze jestem odrzuconym
Nie doswiadczonym w tym rapie bez konca
Lecz robie go z milosci,wbrew slowom ojca
Chce sie wydostac od naciskajacej mnie presji
Pytasz dlaczego moj rap jest pelen agresjii
Otoz jest zero sugestii,zeby wam to wytlumaczyc
Robie go jak umie i nie chce juz z nim walczyc
Chce cos znaczyc w tym prowincjonalnym miescie
Pokazac co umie i sprostac temu narescie
Wrescie znalazlem na to jakies sposoby
Rap jest dla mnie powodem do choroby
Wszedzie groby tych co polegli w walce
Nie potrafili sprostac temu,co zapisali na kartce
Frajerami gardze i nie poddam im reki
Niech moje mysli beda sensem tej piosenki
Przesladuja was leki,zwiazane z moimi tekstami
To co bylo przed nami,niech bedzie juz za nami
Z wami frajerami policze sie teraz szybko
Zachowujesz sie jak ziomek,jednak jestes zwykla dziwka
Stawiam czola cipka i dalej trzymam garde
Bo wie ,ze przez zycie nie przejde fartem
Mam charakter i szybko sie nie wycofam
Robie rap,bo to
kurwa kocham
Sam temu sprostam,choc zle w zyciu mi wrozono
Mowili mi,ze moj statek juz dawno utonal
Lecz moj rap nie skonal i dalej nosze go w sercu
Kieruje do was swoje slowa,stojac na kobiercu
Z mikrofonem w reku,ja dalej dla was rymuje
Jebac policje,ja wciaz to czuje
Wszedzie jakies szuje,wytykaja mnie palcami
Lecz poszukuje wolnosci,za zycia zakretami
Myslicie,ze jestesmy juz przegrani za wyrzadzone krzywdy
Ktorych tak naprawde,nie wyrzadzilismy nigdy