Solar - Olejmy jutro lyrics
rate mePewnie tez pomyslales ze tam brakowalo rapu,
Ja kiedy go widze zawsze odpalam marzenia
I, wiesz ze widze tam siebie w roli glownego bohatera,
Nie mowie nic nikomu, nie zabieram telefonu,
Jade sam, wiesz ze nie mam ziomow,brat
Mam po prostu taki plan,
Olac wszystko, rozpoczac nowa misje,
Chociaz nie powinienem olac, teoretycznie,
Spotykam jakas dobra dupe, jest poczatek wiosny,
Jest tak kozacka ze wpierdalam sie w watek milosny,
Jedziemy razem gdzies, wiele waznych slow mowi mi,
Chcemy umrzec razem, nie umiemy bez siebie zyc,
Chce zebym obiecal Jej ze zawsze bedzie git,
I ze jestem Jej, nie zabierze mnie nigdy nikt (nigdy),
Widze Jej lzy, mowi - olejmy jutro,
Strzela mi w leb, po czym popelnia samobojstwo.
Olejmy wszystko, liczy sie tylko to co teraz,
Ty jestes blisko, wiec moge nawet dzis umierac,
I tak przezylem wiecej niz przecietniacy,
Bo nie balem sie wziac swojego zycia w swoje lapy. x2
(Olejmy wszystko, liczy sie tylko to co teraz,
Ty jestes blisko, wiec moge nawet dzis umierac,
I tak przezylem wiecej niz przecietniacy,
Bo nie balem sie wziac swojego zycia w swoje lapy)
Nie mam tu dla kogo zyc, tylko Ty mi zostalas,
Wiem ze Twoja sytuacja jest dokladnie taka sama,
Ruszamy w trase, czuje ze to jest ta chwila,
Ruszamy w trase, zobaczyc jak sie zyje w filmach,
Mam prawo jazdy, fury jeszcze nie mam swojej ale,
Jeden nierozsadny ziomek pozyczyl mi corolle,
Juz jestesmy na trasie, sto szescdziesiat na blacie,
I tylko na Twoja prosbe nie cisne wiecej chociaz da sie,
Trace zasieg, ginie juz polski operator,
Opuszczamy to panstwo, co dziala jak paralizator,
Na mysli, na ruchy, a teraz co by nie bylo,
Nie ma miejsca na fochy, jest miejsce na milosc,
Wiec nie odstaw tu czegos, bo zniszczysz wszystkie plany,
Wiesz, tylko przypominam, przeciez wciaz sobie ufamy,
Przeciez wciaz sie kochamy, wciaz myslimy o tym samym,
Zrobimy cos zeby te geny sie wymieszaly.
Olejmy wszystko, liczy sie tylko to co teraz,
Ty jestes blisko, wiec moge nawet dzis umierac,
I tak przezylem wiecej niz przecietniacy,
Bo nie balem sie wziac swojego zycia w swoje lapy. x2
Lezymy razem martwi, wszyscy sie o nas martwia,
Moge powiedziec tylko jedno - bylo warto,
Dzieki Tobie skumalem ze ten brzydki swiat jest piekny,
I nie liczy sie tutaj nic (nikt) tylko momenty,
Budzimy sie gdzies, nie wiemy co to za miejsce,
Rzucasz mi sie na szyje i zaczynasz plakac szczesciem,
Mowisz ze to nasz swiat, zgadnij jakie mamy plany,
Wiesz czemu je znasz ? Bo jestesmy na nich sami,
Lezymy razem zywi i cieszymy sie tym zyciem,
Chociaz tym po drugiej stronie tez podobno dobrze idzie,
Plujemy razem w ryj, kurewstwu tego swiata,
Kurwoodporna szyba nas od niego wciaz odgradza,
Z dala od ludzi, przy ktorych trzeba wciaz udawac,
I usmiechac sie za czesto, i zawiazywac krawat,
Bic nie szczere brawa, zeby osiagnac cokolwiek,
Idziemy do Bialasa, trzymaj ten rewolwer.
Olejmy wszystko, liczy sie tylko to co teraz,
Ty jestes blisko, wiec moge nawet dzis umierac,
I tak przezylem wiecej niz przecietniacy,
Bo nie balem sie wziac swojego zycia w swoje lapy. x2