Sobota - Dzielnica lyrics
rate meTen sam dom, ta sama brama, ten sam zasap
Ten sam mur, ten sam trzepak
Na nim tak samo umazany sadza dzieciak
Znam te przelotki jak kazdy stad
Niejednemu uratowaly dupe, ziom
Niejednemu odebraly wyplate
Niefortunnie zajebany wlazl nie w ta brame
Nieskrepowany, chcial oznaczyc teren
Miejscowy samiec alfa zajal sie jego piterem
Za dlugo sie nie szarpal, za dlugo sie nie bronil
Chuj wie, czy w ogole ktos by zaplakal po nim
Psy nie wchodza w te bramy w pojedynke
Bo moglo by to skonczyc sie pojedynkiem
Za duzo swiadkow na jednego psa
Napasci czynne, prosze sadu to nie tak
Ekip letnie do monopola wycieczki
Z ta roznica, ze teraz maja tam bletki
Krojenie przechodniow, zrzuta po zlotowie
To juz sie chyba nie zmieni nigdy w sumie
Centrum, Grunwald, miasto odrodzenia
Smrod, syf, swieta ziemia
Pilsudskiego, Jagiellonska, Monte
Jakby ktos rzucil na te miejsca klatwe
¦laska, Mazurska, Wojska Polskiego
Trojkata Bermudzkiego region
Rajskiego, 5 Lipca, Pocztowa
Co bede ci pierdolic, przyjedz i sam zobacz
Bojki, chujki, krawezniki
Dziwki, uzaleznieni od wity
Kiedys zawodnicy, dzis skonczone typy
Masz to na talerzu, to sie dzieje na dzielnicy
Dalej cyganie, tombak na lapach
Golf na niemieckich blachach, cala wataha
A gdzie ich kurwa flaga? Tu komus pekla flacha
Trzesla sie lapa delirka dynksow juz dopada
Bieda jak byla kiedys dzisiaj taka sama
A ziomki z zielskiem kitraja sie bo bramach
Mentownia chodzi, szukaja chuja do dupy
Winni sa mlodzi, to widac golym okiem bez lupy
Za piwo masz dwie stowy, za dziesione to dwa lata puchy
Na murkach siedza lapciuchy
Zaczepiaja przechodniow, cale zycie pod brama
Tak toczy sie dzien po dniu, te szare kamienice
Ja wlasnie tak to widze
Jak chcesz sie sam przekonac to zapraszam na dzielnice
Centrum, Grunwald, miasto odrodzenia
Smrod, syf, swieta ziemia
Pilsudskiego, Jagiellonska, Monte
Jakby ktos rzucil na te miejsca klatwe
¦laska, Mazurska, Wojska Polskiego
Trojkata Bermudzkiego region
Rajskiego, 5 Lipca, Pocztowa
Co bede ci pierdolic, przyjedz i sam zobacz