Slon

Slon - Niech plona lyrics

rate me

<b>Niech plona</b> by <i>Slon</i><br />

poczuj strach, ktory przeszyje Ci trzewia jak harpun

na karku zimny pot, cialo przechodza ciarki

w calym mieszkaniu, unosi sie smrod palonej siarki

poznaj ciemne zakamarki swojej kruchej psychiki

jestem glosem, ktory powtarza Ci ze jestes nikim

to Poznanskie strzygi, to rap z pierwszej ligi

gdybym byl niemy slabych MC zjechal bym na migi

zagluszymy twoje krzyki, halas to nasza dewiza

to jak by [Grejw Diga ?] zgrali do bitu ShowBiz'a

to podwojny partyzant robi Ci gnoj z bebechow

tak ze bedziesz pluc krwia przy kazdym glebszym wdechu

wolaj polykacza grzechu, bo za pozno na ksiedza

to ten rap co sen z powiek laikom spedza

mam potencjal, zawyzam poziom polskiej sredniej

jebac brednie, synu witamy w piekle

wyjdz noca na osiedle, na ulicy pustki

wytagoj na przystanku swoja ksywe i trzy szostki

trojkat bermucki, satanistyczne wersy

oblicza smierci, organizacja Hellsing

seryjni mordercy jak John Wayne Greisin

nasz DJ chowa pocwiartowane zwloki w kejsy

synu wierz mi, nie masz zadnych szans

wjezdzamy na house, brutalnie jak mars

stopa, werbel, bas vinylowy trzask

werbalny holocaust, ideologiczny gwalt

to sciezka dzwiekowa do palenia rzadowych aut

Idziemy przed siebie do celu ta sama droga

to Cie zniszczy jak bielun, lekarze nie pomoga

przed nami bylo wielu, po nas nie bedzie nikogo

z rak nie wypuszczam steru, uniescie rogi wysoko

A ciala plona dym leci wysoko do nieba

pije krew zamiast wina i jem cialo zamiast chleba

tam gdzie boga nie ma, swiat w grzechu utonal

czas dorzucic do ognia niech skurwysyny plonal

To uczucie jak bys nagle obudzil sie w trumnie

tlusty klecha brudna lapa wklada Ci w pysk komunie

chcesz wiedziec co u mnie ? pale zdradzieckie mosty

jestem heroina w zylach twojej nastoletniej siostry

lewy prosty, zrowna trzon nosa z mozgiem

fragmenty czaszki to trojwymiarowe puzzle

dzisiaj ulice sa puste, a ty zaplacisz slono

nie licz na pomoc, wszyscy nie wierni splonal

osmy pasazer Nostromo, dla mnie krew jest slodka

jak obcy rozerwiemy twoje cialo od srodka

likantropia, amok, wilczy obled

WSRH, czarne slonce naszym godlem

podle spojrzenia, tu musisz byc przebiegly

bo cie zamuruja zywcem, zedrzesz paznokcie o cegly

biegnij do swiatla, nigdy w strone drzew

to produkcje przy ktorych z glosnikow tryska krew

szyderczy smiech, seria pchniec

krew ucieka jak z peknietego termometru rtec

jak Cage, jak Cue Strange, jak MR. Hyde

lamie piate przykazanie zawsze kiedy pluje w majk

fanom freestylowych walk, pusci zwieracz i nerwy

przy nich czuje sie jak pedofil w miasteczku Bullerbym

kiedys fani verby, dzisiaj postawa bitewna

macie kregoslupy kruche jak ze spruchnialego drewna

[ ? ] zapewniam nie chcesz beefu z nami

rownie dobrze moglbys skoczyc nago w lawice piranii

zostaniesz ukrzyzowany, poznasz co to mrok

a my bedziemy wlocznia ktora przebije ci bok

Thanks to pvdel for correcting these lyrics

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found