Slon

Slon - Chore melodie lyrics

rate me

Moj styl, jak huscvarna rozpierdala leb na pol,

¦miertelne fatum prosto w poznanskich katakumb.

Jak plemie zoolu nastepuje atak po ataku.

Jak jebana noc w heratum, jestem zlym charakterem

Noca wychodze na zer, a podziemie to moj teren

Kamikadze za sterem!

Garsc psychotropowych tablet i lyk zimnego Pilsa

Ja przyniose Ci makabre niczym kusiciel z HIFem

Mam w kieszeniach kable, nie zauwazysz mnie w szarym tlumie

W tym sezonie dlonie zacieraja producenci trunek

Ja nie umiem zyc z ludzmi wiec wywieram na nich presje

Bo czujesz bezdech zawsze kiedy noz do reki wezme

Poznaj bestie, nie jestem w stanie jej utrzymac dluzej

Odsune stol z pod twych nog zebys zawisnal na dluzej

Slyszysz ta muze?

To jest marsz robotow, nie umieja sami myslec

sa trybami machiny w swiatowym przemysle

Zapierdalasz 6 dni w tygodniu w 3 zmianowym trybie

Trudno zlapac oddech, jak wyciagnietej z wody rybie

Jestes numerem na NIPie, o imieniu zapomnij

Wez gleboki oddech otworz oczy.

Siemano Preslak, siema Slon, siema Poznan!

Dzis nie ma Boga, nie ma Kosciola, nie ma dobra

Jest chaos i cierpienie, jak w zelaznej dziewicy

Toczymy tu historie jak ci martwi gornicy

Mamy atak kurwicy i pewne szale w rece

Twoja stara slyszac nas nerwowo lapie za prozak

Po nocach snia o tym wszystkie nastoletnie panny

Jestem Slon skurwysynu prosto z Poznanskiej sawanny

Wrzuce Ci do wanny boombox z moim CV w srodku

Sram na Ciebie, na twoje dzieci i na twoich przodkow.

Wyjebane parobku miele slabych na scierwo!

Jestes powodem placzu wszystkich lirycznych miernot

Sieje terror!

Dla wszystkich bamber kurwa!

Jak siemasz kurewko to ta debetowa karta

Slon, Rychu i Ganda robia Ci pisuar z gardla

Nie badz uparta dobrze wiem ze lubisz targac

Opierdolilas wiecej pni niz jebany tartak.

To nas nakreca, moj rap to moje zycie

Mamy to w sercach, Slon, Lukas mixer na bicie

Jak radioaktywny wyciek plyne, to rewolucja

To sa chore melodie, najbardziej fantastyka

Przynosze wzlot w czystej formie do twoich czterech katow

Jestem jak wyklety ze spoleczenstwa nosiciel tradu

Dzien masowego mordu, Poznanska komnata tortur

Zawsze traktowalem sadyzm jak dyscypline sportu

Podlacz do pradu sprzet, wystaw glosniki na parapet

Niech ulice na osiedlach rozbrzmiewaly chorym rapem!

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found