Slon - ¦wieta lyrics
rate meTo nie moj poziom
Moje sanie ciagnie czarny koziol
Dzieci prosza mnie o zabawki w listach
Zamiast tego przynosze im koledy antychrysta
Tryska krew
Maz zonie leb odrabal
Zamiast sniegu spada wodorowa bomba
Wjezdzam jak kombajn w grupe przedszkolakow
A w barszczu znajdziesz ludzkie ucho z resztka klakow
Gnijace na haku scierwo wrzucamy na grill
Silent night zamieniamy w silent kill
Z calych sil jak wilk noca do ksiezyca rycze
Kradniemy zycie, mozesz blagac i krzyczec
W mojej fabryce elfy jebia ponad godziny
Produkujemy wszystko
Od broni do heroiny
Cale rodziny
Skuci lancuchem tkacze
Szyja buty Jordana i portfele Versace
Tym pojebanym swiatem rzadzi strach i forsa
Dzieci prostytuuja sie na miejskich dworcach
Matka zabila ojca
Nie wytrzymala dluzej
Na wigilijnym stole mieso ze szwedzkich puszek
W garnku dusze zwloki
To jest okropne
Zywe trupy zamiast kolednikow jecza pod oknem
Zanim Cie potne i skonsumuje ze wstretem
W rodzinnej atmosferze zaspiewamy kolede .
No to co, przed kolacja wypadaloby zaspiewac jakas kolede …
No tak dokladnie tak…
Na trzy cztery zaczynamy, tak jak juz mowilem wczesniej od wysokiego F...
Raz dwa… Cicha noc, swieta noc, rytyty rytyty tyryty hahahahah…
Budzi sie raz do roku zeby wyjsc na miasto
Znasz go nie od dzis
To przeciez gwiazdor
¦wiatla gasna, swiat juz zasnal
A on wyszedl na rzez zeby mordowac z pasja
Pod maska dobroczyncy kryje sie szaleniec
Diabel w ludzkiej skorze z uspionym sumieniem
W kazde Boze Narodzenie szuka naiwnych ofiar
¦lady zebow na reszcie okaleczonego tulowia
Ludzie to jego prowiant
Jest w ciaglej podrozy
Zabiera na pamiatke oczy, jezyk, uszy
Narasta w kaluzy krwi skrzepniety kozuch
A ty wygladasz jakbys robil pompki na nozu
Lezysz na lozu smierci
Coraz blizej zgonu
On wezmie twoj portfel i klucze do domu
Chcesz pomoc swoim bliskim
Bo wiesz co ich czeka
Lecz jest juz za pozno by sie kryc i uciekac
Plynie szkarlatna rzeka przez caly przedpokoj
Rzeznicki topor, agonalne krzyki w mroku
Wokol nich nie ma nic poza smiercia
Z otwartej piersi zebra zalosnie stercza
Wyrywa z checia kazdy wartosciowy organ
Wigilia to dla niego wynaturzona orgia
Z przesiaknietego worka powoli krew sie saczy
A on niesie swoj bagaz pelen ludzkich konczyn
No wlasnie drogie dzieci, juz niedlugo polnoc trzeba sie klasc do lozek.
Chyba ze chcecie jeszcze jedna opowiesc…
No to sluchajcie uwaznie:
W pokoju unosi sie zapach domowej babki
Wiewiorka przy ognisku grzeje zamarzniete lapki
Pierwsze platki sniegu przynosza nam zime
A ja wjezdzam Ci na house z chujem twardym jak Hymen
Wszyscy uderzyli w kime
Polnoc na zegarkach
Mam kostium Mikolaja plus czarna kominiarka
Zgarniam wszystko co szybko sie sprzeda
W dziedzinie niszczenia swiat mam pierdolony medal
Jestem jak Jedi niewidzialny jak Ghost Dog (ninja)
Otwarcie z zewnatrz okna jest rzecza banalnie prosta
Zajme sie twoja siostra
Po cichu w stylu Bonda
Bo w swietle ksiezyca bardzo ponetnie wyglada
Moje jadra zamiast spermy produkuja trotyl
Branzluje sie dwa razy wachajac jej zgrabne stopy
Jestem fetyszysta kopyt
Mam niewybredny gust
Wyrucham wszystko co ma cycki i puls
Wiecie juz, ze zle dzieci czeka kara
Wlamuje sie przez taras
Przychodze po haracz
To co z chat wypierdalam
Znajdziesz na ruskich bazarach
A w sypialni twoich starych wyjmuje aparat
Twoja stara jak na jej wiek? (fiu fiu) – Serio propsy,
Z samego rana znajdziesz ja na stronie Roxy
Zeby mlodzi chlopcy zaraz po szkolnych zajeciach
Mogli w domowym zaciszu trzepac kite na jej zdjeciach
W te swieta twoj tata wyruszy w krotki rejs
Do kapcia przy lozku wkladam mu igle z AIDS
Moj czlowiek Norman Bates, bez uczuc jak robot
Najebani z Mixerem pladruja chate obok
Teraz zajme sie Toba
Siadam Ci na morde
Tak zeby poczestowac przetrawionym tortem
Wycieram dupe w koldre
Podcinam gardlo
Wyrzucam przez okno zwloki zawiniete w przescieradlo
Rano znajdzie Cie miejski ciec
Z wcisnietym w dupe kablem podlaczajacym siec
Bedziesz miec krotki liscik wsuniety do rak
Tak konczy kazdy hejter
Wesolych ¦wiat !
(Merry Chistmas and go fuck yourself)