Skor - ¦nij swoj sen lyrics
rate meByc oszustwem u progu scen teatrow lalek
Byc dla nich lustrem, odbiciem zaszytych ust wiesz
To me zeszyty musnie, nim usniesz usmierza bol ran
Zadanych nieslusznie, wiec zmus mnie
Bym zasnal z toba, bym zasnal obok
Rano widzial twoj usmiech no bo
Nie ma w nas nic poza tym co ludzkie
Kazde slowo jest mym wizerunkiem
To moj sen jak moje logo, moj odpowiednik
Mowie dosc bredni, miasto cieni tez je ukradnie
Bo ma to we krwi a ty cierpisz na marne
Bo kolce cierni nazywasz ziarnem
A parter nazywasz wernisazem czerni martwej
To smierdzi zartem, bo to nie smierci warte
Ja spisuje me sny gdy biore kartke
To scenariusze spraw obecnych odbitych w walce
Wchlania nas czas, ludzkosc dazy do spelnienia
Wlasciwie od kedy Ziemia niesie tutaj brzemie Ziemian
Bez zastanowienia, znowu wspiera wzorzec struty
Ile w ludziach jest schorzen, gdy chca czuc smak waluty
Zeby jak dziecka smoczek ciuckac cudze fiuty
Drogi na skroty, czlowiek opluty i skuty, czlowiek
Ktory wciaz wierzy, ze drugie zycie kupi, nie badz glupi
A z reszta chcesz, to masz, to bierz to
Bo tylko twoje jest to i to jest w tym piekne
Mozesz miec swoje szczescie idac przez park za reke
Albo dlawic sie codziennie innym chujem w gebie
Mi to obojetne, to twoje zycie idzesz swoim torem
Ludzie zaleznie od woli stawiaja sie przed wyborem
Futro z norek, albo plastikowy worek
I to jest kurwa chore, to uciekanie w skrajnosc
Marnosc nad marnosciami, wszystko marnosc...
Zycie jest wulgarne, to i ja jestem wulgarny
Gdy bol garne garsciami jak skraby
Zycia barwy, od larwy do motyla wystarczy chwila
By uwierzyc w artyzm jak w Boga przyjazn, to nas zabija
Sen o krainach, ktory nie mija wraz z ranem
I odbija kazda rane w strone dzwieku w membrane
Ja bez leku rzucam sie w zycia zamet
Ja bez leku biore co mi pisane