Serdel - Jedna chwila , jeden dzien lyrics
rate meJedna chwila , chwila.
Jedna milosc , jeden dzien.
Ten jeden dzien , w ktorym on zakochal sie.
Piatkowy wieczor z kolegami przy piwie.
Jeszcze tego nie czuc , ze zakochal sie w dziewczynie.
Cale zycie uciekali tak , jeden od drugiego
(Oni) w sobie zakochani szostego lutego.
W koncu sie spotkali , gdzies na krancu swiata.
On widzial piekno , ona przystojniaka.
W sercu poczul cieplo, nie wiedzial co sie dzieje.
Teraz to bedzie milosc , bylo jego celem .
On byl raperem , ona stala w pierwszym rzedzie.
Pierwsza, wspolna noc byla po jego koncercie.
Chcial ja zawsze tak , on tak bardzo sie staral.
Nie minely trzy dni juz byli jako para.
Dwudziesty czwarty luty dzien dla niego wielki.
Ruszyli za przygoda , tak razem objeci ,
Lecz zdarzaly sie chwile , ze on byl okropny.
Kazda minuta bez niej rozrywala mu aorty.
Potrzebowal jak tlenu jej, jak wody do picia.
Zycie bez niej , nie chcial takiego zycia.
Tyle wspolnych dni , tyle wspolnych nocy.
On kochal te poranki , gdy patrzyl w je oczy.
Gotowali wspolnie , uczyli sie wspolnie
Klocili sie ostro i kochali sie po uszy.
On wiedzial o niej wszystko, kazdy jeden szczegol.
Jak sprawic jednym ruchem aby cala byla jego.
Jej, male cialo krylo tak wielkie serce .
On potrzebowal jej , nie chcial nic wiecej.
Wspolne wakacje, robota, te chwile.
Kazda jedna sekunda , byla spedzona milej.
Tyle , tych chwil i wszystkie byly inne.
I ten wspolny czyn przy grze w euro biznes.
On kochal piwo , ona raczej wodke.
Przejmowal sie chwila , ona raczej jutrem.
Byl gotowy na krok , ktore zmieni zycie ich.
Mial juz pierscionek , czekal na kilka chwil.
Zwlekal zbyt dlugo , Szesnastego listopada
Dzien sadu , ich milosc tu upada.
On zalamal sie , plakal calymi dniami.
Jak w ogole to sie stalo , ze oni sie rozstali .
Nie sypial wcale , nie mogl zniesc straty.
Nie wytrzymal juz dluzej , wyladowal u psychiatry.
Chcial odzyskac kontakt, powiedziala krotko:
Ze jest frajerem , i meska prostytutka .
Wiedzial, ze to nie ona przeciez , nie jest taka.
Byl w swietle przekonany , ze to slowa jej chlopaka.
Schowal sie w cien czekal , na ten moment gdzie
przyjdzie ta chwila gdy odzyska zone.
Wszyscy rudy , skoncz chyba juz.
To kojarze tak. Ten dzien byl jego spelnieniem marzen.
Zadzwonila , mowila slowa szczere.
Zostawila go , bo on byl dla niej zerem.
Powiedziala , ze go kocha , ze chce do niego wrocic.
On byl na to gotow, zakochany byl po uszy.
I znow oboje , w objeciach milosci .
Wyrzucili wszystkie blady i przez zycie poszli.
On sie oswiadczyl , ona sie zgodzila.
Ta milosc miala upasc , a tak nagle wrocila.
Mieli jedno dziecko tak jak planowali .
Kupili na wsi domek i w nim zamieszkali .
Nagle wszystko zaczelo uciekac w cien.