Rychu Peja Solufka - Zbyt duzo bolu lyrics
rate meTo cos wiecej niz rap
Pih, Peja. Zbyt duzo bolu
To kawalek o cierpieniu, moi ludzie znaja bol
Zamiast celebrowac cud swych narodzin robia gnoj
Pogubili sie w tym zyciu, ktore dalo im popalic
Ja tez naleze do nich, bo zdazylo sie nawalic
Tu sie nie ma czego chwalic, nie ma komu sie zalic
Zbyt duzo bolu w czasach pierwszych nielegali
Jeszcze wczesniej za dzieciaka, nie chce juz tego pamietac
Kazde spierdolone swieta, awantury, caly w nerwach
Jak pomoc sobie przetrwac w tak zlych okolicznosciach
Mozesz po tym nas poznac, wychowani na przykrosciach
Zycia codziennego, ja innego nie pamietam
I tak niezle funkcjonuje chociaz jestem aspoleczniak
Ten co wiele cierpaial nie potrafi tego zrzucic
Bo balast jest zbyt ciezki latwo mozna sie wkurzyc
Ty nie musisz sie w to wczuwac jesli miales fajny dom
Kiedys spytam Cie co znaczy miec spokojne dziecinstwo
Ref.
Zbyt duzo bolu nie nawisci znieczulicy
Zbyt duzo bliznich nazanaczonych przez blizny
Zbyt wielu bliskich ktorych tracisz w zyciu szybkim
Zbyt duze drzyzgi juz sie gubie w tym wszystkim
X2
Skad u mnie ta wrazliwosc ponad miare skoro sapie
Poprawie kazda bzdure ja sluzbista gram na apel
Zapanowac nie potrafie nad swoimi emocjami
Szybko sie wkurwiam i wybucham jak dynamit
Bo tu gdzie prawo piesci bylo wychowawczym gryfem
Mozesz o tym gadac z Rychem dyskutowac watpie
Pod prad ku marzenia ten skazany na porazke
Juz na pierdolonym starcie na przezycie mialem parcie
Mialem niezly pasztet, nie wiedzialem co to wsparcie
Cale zycie o cos walcze ze wszystkimi zarzacie
Ile dala bys milosci zawsze bedzie malo siostro
Ten co debet ma na koncie w uczuciach chce miec odskok
Od calego syfu ktory znam bez znieczulenia
1976 az do teraz chce to zmieniac
Trudny dzieciak to nie ksywa trudny dziecieak to jest model
To wytwor spoleczenstwa ktore nie jest wzorcowe
Bol nosze w sobie juz na zawsze tak bedzie
Nie potrafie go porzucic w poczuciu krzywdy grzezne
Narazie to wyszedlem na super prosta. Niezle!
Ilu jest takich dzieciakow ktorzy mowia nie dobieglem?
Ref.
Zbyt duzo bolu nie nawisci znieczulicy
Zbyt duzo bliznich nazanaczonych przez blizny
Zbyt wielu bliskich ktorych tracisz w zyciu szybkim
Zbyt duze drzyzgi juz sie gubie w tym wszystkim
X2
Skladam z papieru kolejny samolot
Wyrzucam go w gore, wiatr wieje mi w oczy
Po chwili pikuje, zycie staje sie zgroza
Ocean oddaje cialo ofiar katastrofy
To swiat naszych marzen, ktory legl w gruzach
Czlowiek, coraz wiecej bolu az przestajesz czuc cokolwiek
Cieplej wodki duzy halst ide przez to w ciemno
Nie jestem sam bliscy, zmarli sa juz ze mna
Oni daja mi sile kiedy nie mam jej juz
Tych kilka straconych dusz wzbija w powietrze kurz
Zeby funkcjonowac ty tez musisz pic
Bo potrafisz oddychac ale nie potrafisz zyc
Stoisz w oknie wspominasz patrzysz na ten cmetarz
Pamietasz nadzieja umierala ci na rekach
Klekasz z oka odrywa sie lza
Dlonie na koloanach nie wygladza kantow dnia
Wokol cisza wybierz jedna z drog
Czynoscia zycia zwatpienie wiara bog
Sam na sam, sam, sam ze soba
Gdy nie masz juz sily pluc w twarz wszystkim wrogom
Chcialbym Ci pomoc, serdecznie z serca,
Ale to tak jakby slepiec chcial prowadzic slepca
Zbyt duzo bolu, karty na stol
Zagubieni w tym samym swiecie czujemy ten sam bol
To co w naszych snach sprowadza na ziemie
Przez cale zycie czuje nie zrozumienie
Demony moje mysli nawiedzaja czesto
Bronie sie agraesja