Przemyslaw Gintrowski - Prosba lyrics
rate mei drzwi podpierac z tamtej strony
pokojow proznej juz milosci
niech kiedy trzeba bedzie piescia
to co marzylo tak o szczesciu
i oslanialo chudy plomyk
a potem po skonczonej walce
pozwol nam rozprostowac palce
chocby juz byla tylko pustka
gdy w dlon otwarta przyjmiesz kleske
gdy czaszke w czule palce wezmiesz
zacznie sie wtedy jeszcze raz
otwartych dloni wielka sprawa
po strunach podroz po zabawach
ostatnie ziarno ocalenia