Projektanci - ¦ciany lyrics
rate meGdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wiele
O bolu, o glodzie, o strachu, o biedzie
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys duzo
Ale powiedz: Czy chcialbys sluchac tego co mowia?
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys prawde
O zlosci, o krzywdzie, o leku, o walce
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wszystko
Ale powiedz: Czy chcesz wierzyc w taka rzeczywistosc?
Te sciany kryja wiecej nieszczesc niz puszka pandory
To duzo gorsze od kina zyciowe horrory
My jestesmy jak te drzewa pozbawione kory
Wystawieni na ciosy bez zadnej ochrony
Gdyby tylko jeden blok zdradzil swoje tajenmice
W sekunde uslyszalbys wiecej niz przez cale zycie
Wszystkie te sciany sa wypelnione glosnym krzykiem
Nimi swiadkowie dramatow liczonych w milionach
Polykaja placz ktory wciaz slychac w naszych domach
Te przeklete sciany wiedza chyba wszystko o nas
Kazdy cios zadany bezbronnemu dziecku
Kazda lza uroniona w ciszy po ciemku
Kazdy strzal wjebany w zyle na reku
Kazdy dzien pelen o jutro leku
Gdyby sciany mogly mowic powiedzialy by ci ot ym
Przekonalbys sie o tym czym naprawde sa te bloki
Uslyszalbys o tym co tam sie dzieje pozno w nocy
Krew do rynsztoka splywa na podobienstwo wody
Gdyby okazalo sie ze sciany maja glosy
Mowilyby o naszych grzechach bo tych nigdy dosyc
To wdychany tlen niszczy nas jak narkotyk
Chcesz przekonac sie o tym wszystkim na swoje wlasne oczy?
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wiele
O bolu, o glodzie, o strachu, o biedzie
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys duzo
Ale powiedz: Czy chcialbys sluchac tego co mowia?
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys prawde
O zlosci, o krzywdzie, o leku, o walce
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wszystko
Ale powiedz: Czy chcesz wierzyc w taka rzeczywistosc?
(w scianach blokow zawarta tajemnica)
Przemieszczam sie po blokach w ktorych slychac glosy
Gdzies dalej za sciana dziewczyna krzyczy dosyc
Komus urodzil sie syn innemu siwieja wlosy
Gdyby sciany mogly mowic znalbym wszelkie prognozy
Z prawej strony masz wszystko z lewej niedosyt
Ja luzuje sie klipertem gdzies daleko od szosy
Znasz recepte na cierpienie zapisz ja potrzebujacym
Rodzina gdzie trzyletnie dziecko maltretuje ojczym
Matce krew sie z wargi saczy, ucieczka z domu w nocy
Z dala od pogromcy, gehenna na tym sie nie skonczy
Patrzysz obojetnie ciebie tez cos z tym laczy
Tak jak mnie wiem co powiem nie po to aby wzbudzac wspolczucie
Odczules serca klucie, przed tym nie da sie uciec
Nie daje rad bo slowem meczarni nie skroce
Straconych dni nie wroce
Nisko-klasowi buce ktorym puscily hamulce
By przyniesc psychice ulge
Przejdz sie swoim podworkiem, spojrz na twarze z dziecinstwa
Ich zycie to freestyle choc niewielu sie przyzna
Kolorowe pisma - fikcja, tu chleb powszedni jak Zip sklad
Masz dzieciaka to daj mu dobry przyklad
By swoja mlodosc mogl zapisac w osiagnietych zyskach
(w scianach blokow zawarta tajemnica)
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wiele
O bolu, o glodzie, o strachu, o biedzie
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys duzo
Ale powiedz: Czy chcialbys sluchac tego co mowia?
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys prawde
O zlosci, o krzywdzie, o leku, o walce
Gdyby sciany mogly mowic to uslyszalbys wszystko
Ale powiedz: Czy chcesz wierzyc w taka rzeczywistosc?