POE - Wiele Drog lyrics
rate meCzas nasz to alarm w ktorym wszystko to halas. Gra gitara?
Czyt to proste. Czy to [??]? Czy swiat chcial sie zapomniec? Czy dziala instynktownie?
Iskrzy to gdzies miedzy nienawiscia,
Zyski oddziel, trendy cie wyniszcza,
Wystyg topless, seks dzis wymysla
Cycki w formie, kleks gdzies nad pizda
To jest ta milosc i serce, w ktorym was nie bylo, gdy sami chcieliscie jeszcze, tysiace imion zagubionych po kresce, widzac syndrom ujawniony w bialej setce.
Mysle wiec jestem, znaczy wiem czego nie chce, wpadles w kleszcze, ja badam nawierzchnie,
spie krotko bo w snach tez bywa niebezpiecznie, rap tu kamiennym kregiem; zamienmy wegiel na chlanie tegie, platyna niszczyc zaczyna, byc i zyc swym zyciem jak wszyscy, w tym samym chlewie, gdzie pewnien mozesz byc, tego ze niczego nie mozesz byc pewien, plemie razone gniewem, znam siebie, chociaz w obecnych niektorych spraw to nie wiem, chociaz masz szacunek to go pokaz, slowo w blokach, wazniejszym niz ze swoboda epoka, dzis komodorski lokal, zycie szybsze niz gokart, zobacz sens w tym, kazdy na szczescie ma swoje patenty, jak tego nie spieprzysz?
Wiele drog, wiele mysli, daj Bog, zebym byl w tym, miejscu, gdzie mam byc, jak najblizej prawdy. x2
Pozdrowienia dla frajerow, srodkowym palcem, gdy jeden kradnie bejce, drugi podpierdala kapsle, ton pana ma hajle, a nie hawana cartel, marihuana w gardle, amplitur grama znajdziesz w tym, tani film, zwisa mi na to, by jak [??] siorbac klamstwo, dawno zapomniana prawda, banknot lyka bank co, lyka chamstwo, wtyka : brac to znikac jak Bond, czytam sam bo: niewierze wlasnym oczom, 100 % autentyk, prosty jak kalegraf koko, witaj ziom to nie kraina zludzen, plonie kabina w furze, projekt zaczyna, zburze reszte, testem jest majk styl tu blogoslawienstwem, kilku dostalo lekcje, prym tu wiedzie rym w chuj, z nim plynie metafor, ej gubernator czas rewanz zaczac, to ja znow predator, miastu dedykowane slangiem mam to tamto masz tu lolo embargo, nie dla mnie Holandie sprowadz wyborczy slogan to gospodarka oparta na gibonach, la la la la la la jak Razel przy bananach agre-sje uja-awniam, syn ba-a-a-a-anda zobaczymu jutro, to dla tych, ktorym problem sprawia duplo, zyje sie raz oby nie za krotko.
Wiele drog, wiele mysli, daj Bog, zebym byl w tym, miejscu, gdzie mam byc, jak najblizej prawdy.