Peter

Peter - Zegnam Cie lyrics

rate me

ladujemy w wodzie bo milosc wita pozar,

zegnamy piekny obraz pod gruzami nasze ciala

przedtem byly jednoscia a teraz obce tak sie sklada,

przechylona waga ku ziemi diabel wygral

zacieral dlonie jakby wiedzial ze pozyska,

nas w niedlugim czasie ze klotnia nas porozni

i od tej chwili pojdziemy w inne kierunki,

tajemniczy kompas wskazujacy skrzyzowania

nasza tratwa na dnie morze a my zagubieni w falach,

bez ratunku nie ma szans znamy wyrok

najpierw lodz teraz my toniemy z kazda chwila,

wiem kto to zepsul i kto udaje bezczelnie

ja potrafie sie przyznac bo wiem ze czasem przezemnie

byly sprzeczki i klotnie i pozniej konsekwencje

a teraz twoja kolej wytlumacz siebie...

Ref:"Chcialbym to zrozumiec jak mozna tak klamac

mowic kocham cie a w duszy myslec co za palant,

naiwniak traktowany jak obiekt

zegnam cie nie ma szansy nawet na rozmowe..."

Na dziendobry klamstwa cholernie bylas dobra

praktyki mialas codziennie i ofiarnego kozla,

byla prosta nie ma prostej takie zycie

przez kogo teraz cierpie pokaze stojac nawet tylem,

z zamknietymi oczami wiem co knujesz

dalem ci ile moglem lecz tobie wciaz brakuje,

im wiecej dajesz tym mniej zostaje w tym przypadku

nie bede rozkminiac bo nie ma sensu i czasu,

zmarnowalas mi zycie dzieki Boze nie cale

gdybym byl mniej ostrozny juz calkiem skonczylbym balet,

przeminal bym spokojnie przez zludzienie glupi bylem

biorac cie za archaniola zle zrobilem,

oslepiony nie patrzylem inaczej niz powinienem

i to byl blad zatruta strzala twe spojrzenie,

gdybym wiedzial skrecil bym duzo wczesniej

a tak to place za glupote kredytu na to nie wezme...

Ref:"Chcialbym to zrozumiec jak mozna tak klamac

mowic kocham cie a w duszy myslec co za palant,

naiwniak traktowany jak obiekt

zegnam cie nie ma szansy na rozmowe..."

Dla niej to byl business bawila sie moim kosztem

bylem kolejnym facetem wykorzystanym przez podstep,

nie umiesz kochac nie wiesz nawet jak to jest

nie szukasz milosci tylko wygody juz bez sciem,

dosyc wymyslania i dosyc zmartwien

wylanych lez tak bezsensu smiesza cie te sytuacje,

lecz pamietaj ze kazdego cos spotyka

i uwierz mi ze kiedys odwroci sie klepsydra,

wpadniesz w rozpacz poczujesz sie zamknieta

jak obca wokol ludzi nikt nie wyslucha powie spieprzaj,

co wtedy zrobisz niewiem przejde obojetnie

z usmiechem na ustach i pewnoscia siebie,

nie tak jak dawniej NIE to byla chwila slabosci

na szczescie nie jest po mnie i teraz bardziej odporny,

chce zapomniec o tym jakbym zdmuchnal swieczke

zakmne oczy i otworze a ciebie juz nie bedzie...

Ref:"Chcialbym to zrozumiec jak mozna tak klamac

mowic kocham cie a w duszy myslec co za palant,

naiwniak traktowany jak obiekt

zegnam cie nie ma szansy na rozmowe..."

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found