OSWP

OSWP - Nie ma mnie lyrics

rate me

Nie potrafie sie odnalezc

Trudno byc dzis swego zycia kowalem

W tym wielkim swiecie,

Z kazdej strony falszywe twarze, wiecie

Dla nich jestem tylko zwyklym smieciem

Patrza na mnie z boku

Nie znajac mnie wcale

Morale, gdzies sie podzialy zagubily

Zniknely w ciemnosci i otchlani

Teraz ja inaczej patrze na nich...

Ludzkie wartosci na druga polke odstawione

Niepotrzebne tak jak ten zebrak pod domem

Coraz czesciej pomocna dlon konczy sie zgonem

Dlaczego to wszystko jest takie zagmatwane, poronione

Nic do konca nie jest wyjasnione

W tym wielkim swiecie tone

Jak lajba na otwartym morzu tone

Powoli jadac zycia wagonem

Nie wiedzac co mnie czeka za moment

Nie myslac co mi przeznaczone

Caly zywot spiety, napiety harmonogram kazdego dnia

Wszystko wokol z czasem gna

Ja i rap caly moj swiat

Na ktory nie chce spogladac zza krat

Na ten swiat na ktorym funkcjonuje od lat

A jednak nie ma mnie dla nich jak deszcz

Przejsciowe opady, brak slow, brak dobrej rady

Od ludzi ktorzy zawsze obok stali

Zawsze usmiechy na pyskach gdy czegos potrzebowali

Odeszli bez slow, co chcieli zabrali

Refren.:

Wczoraj podanie reki, 50 dych do lapy wielkie dzieki

Jestes z kolegami, dzisiaj

180 stopni za plecami wytykaja palcami

Odchodza postacie ocierajac sie o ciebie ramionami

Miej oczy szeroko otwarte nie badz baranem

Oni juz maja wszystko pokalkulowane

To co sie liczy to ile masz w kiermanie

Nieublaganie i tak jak zegar tyka

Pojawiam sie i znikam znikam i pojawiam

Jak kostka Rubika wszystko na zmiane

Takie zagmatwane niepoukladane

Wczesniej bylem teraz nie ma mnie

Nie raz i nie dwa wystawiany na probe

Slyszac nute widzac obraz codziennosci slow mi brak

Tracac wiare w swiat bez wad

Tracac wiare we wszystko taki kat

Kazdego dnia jeden koszmar

Ktory sie powtarza i namietnie naciska

Wyciska ostatnie soki mojej psychiki ktora

Wycienczona ostatkiem sil robi kolejne uniki

Przed ciosem co na ziemie powala

Niczym drzewo sciete przez drwala

Czlowiek widmo chowany za wydma

Piaszczysta za droga wyboista

Za swietymi drogami gdzie przyjaciele staja sie wrogami

Zamiast dloni podaja ci bron na dobranoc caluja ciebie w skron

Czlowiek badz tu madry i sam siebie chron

Wczoraj podanie reki, 50 dych do lapy wielkie dzieki

Jestes z kolegami, dzisiaj

180 stopni za plecami wytykaja palcami

Odchodza postacie ocierajac sie o ciebie ramionami

Miej oczy szeroko otwarte nie badz baranem

Oni juz wszystko maja pokalkulowane

To co sie liczy to ile masz w kiermanie

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found