Osip Mandelsztam - Cyganka lyrics
rate mea z nimi droczy sie Cyganka.
Siedzi Cyganka na poscieli,
raz w raz zalotnie okiem strzeli,
mizerne prosby mielac w ustach.
Siedziala z nimi do zarania,
proszac: "Podaruj, zloty panie,
choc szal, choc byle co, choc chuste..."
Co przeminelo, to nie wraca;
debowy stol i noz na tacy,
A w zamian chleba - jez brzuchaty...
Nie mogli spiewac mimo checi
a wiec przez okno, w kablak zgieci,
na dwor cisneli sie garbaty.
Minelo pol godziny. Czarne
garncami odmierzane ziarno
z wilgotnym chrzestem zuja konie.
Skrzypia wrzeciadze o switaniu,
turkocze zaprzeg na majdanie
i pierwsze cieplo czuja dlonie.
Zgrzebne ciemnosci rzedna ranem;
To cienkusz kreda zabielany
szynkuje za darmoche nuda,
a poprzez polprzejrzysta szmatke
Saczy sie z okna dnia serwatka
I miga w locie wrona chuda. ..
Czaj pija mnisi, sola slodza
...................
choc szal, choc byle co, choc chuste...