Olek Grotowski

Olek Grotowski - Bajeczki Babci Pimpusiowej lyrics

rate me

Dorwal mala mysz u plota.

Ale poczul sie bezsilny,

Bo byl niekompatybilny.

Siedziala zajacowa raz na kretowisku,

A zajac to zobaczyl i bec ja po pysku.

Za co bijesz? - jeknela nieszczesna kobieta.

Bo znam ja - odrzekl zajac - tego swinie kreta.

Kiedys tak muche tse-tse niecnote przyparlo,

Ze z jednym samcem tse-tse pognala na tarlo.

Dalej zetsec sie z tsaskiem (strasny to wysilek),

Ona tse-tse, on tse-tse, az sie starli w pylek.

Wszedl mrowkojad do knajpy

wsrod przyjaciol grona

I pyta: - Czy sa swieze mrowki faraona?

Na to wchodzi faraon. Tez by sobie pojadl,

Wiec pyta: - Czy dzis w karcie

jest swiezy mrowkojad?

Doniosl strus, ze mu zone poderwal koliber.

Milicjant w smiech:

- On ma przeciez za maly kaliber.

Strus wtedy poruszyl caly komisariat:

- Owszem, kaliber maly, lecz koliber - wariat.

Gonil kiedys strus strusie przez pola i lasy,

Wiec strusia, by sie schowac,

wepchla glowe w piasek.

Strus, ktory znal konwencje, zbytnio sie nie piescil.

Zawolal: - Nic nie widze! I biedna zbezczescil.

Raz gronkowiec zlocisty wyjechal w Bieszczady.

Wraca, patrzy, a zone rwie mu kretek blady.

- Jak moglas? - rzekl gronkowiec,

we lzach topiac smetek

- Wszak on brzydki i blady. - Blady, ale kretek!

Napadl na turystke

Jeden niedzwiedz dziki.

Trafil na artystke,

Musi brac zastrzyki.

Spowiadal sie baca,

Jak Kaske obracal.

Nie bede Wam dukal,

Czym mu ksiadz odstukal.

Przyszedl gosc do doktora,

biada na swe zdrowie.

- Jakas mi zaba - mowi -

wyrosla na glowie.

- Umowmy sie - odrzeklo

to zwierze nieglupie -

Nie ja jemu na glowie,

lecz on mnie na dupie.

Siedzialy raz dwie myszy popod polna miedza.

Siedza tak sobie, siedza, siedza, siedza, siedza,

Siedza, siedza, wtem nagle w srogi wigor wpadly!

Jak nie hycna do gory... i z powrotem siadly.

Latal sobie z radarem pewien gacek mlody

I po drodze omijal przerozne przeszkody,

Lecz wlasnie gdy sie cieszyl, ze je tak omija,

Wpadlszy na jedna z przeszkod rozbil sobie ryja.

Zrobil wilk elektrownie, lecz by prad uzyskac,

Spalal w niej caly wegiel z kopalni od liska.

Kopalnia z elektrowni caly prad zzerala,

Stad brak swiatla i wegla. Ale system dziala!

Zlapal raz wrobel glizde, glizda przerazona

A on ja zaczal dziobac dziobem od ogona.

Dziobie ja, dziobie, dziobie, podziobal ja trocha,

A wtem glizda powiada: - Stary, mow mi Zocha!

Raz ordynarny niedzwiedz kucnawszy na lace,

W dosc niewybredny sposob podtarl sie zajacem.

Zajac sie potem zonie chwalil po obiedzie:

- Wiesz, stara, nawiazalem

wspolprace z niedzwiedziem!

Kiedys pijany zajac wloczyl sie po rzysku,

A spotkawszy niedzwiedzia, napral go po pysku.

Niedzwiedz wpadlszy do domu wrzasnal: - Leokadio!

Cos sie chyba zmienilo, wlacz no predko radio!

Plakal niedzwiedz przed lisem,

pijac wraz z nim wode:

- Ty wiesz, mam czworo dzieci,

ale wszystkie rude...

- Ha! - krzyknal lis obludnie,

ukrywszy twarz w dloniach -

Moj syn takze jest rudy,

ktos nas robi w konia!

Prosila glizda slonia raz w nietrzezwym stanie:

- Strasznie mnie plecy swedza,

podrap mnie kochanie.

Slon podrapal i ryknal smiechem jak armala:

- Stara, co sie wyglupiasz, cos taka plaskata?

Zlapal niedzwiedz swistaka idac raz pod gorke,

A pragnac na nim swistac,

chcial mu dmuchac w dziurke.

¦wistak chodu, lecz zanim schowal sie do chaty,

Pisnal: - Moglbys przynajmniej,

chamie, przyniesc kwiaty!

Dwie durne myszy byly dumne nieslychanie,

Ze je kocur zaprosil do siebie na sniadanie.

Jakoz bylo sniadanie; kocur dwakroc mlasnal,

Zjadl obie, ziewnal, pierdnal i z powrotem zasnal.

Slyszac kiedys, ze chomik podreptal po zboze,

Chomikowa wpuscila krolika w swe loze.

Wtem nagle chomik wraca, ze wscieklosci blady,

A ona w krzyk: - Jej, Niusiek, to ty juz z Kanady?

Spotkal kiedys tchorz tchorza, idac po podworzu

I pyta: Ty nie w pracy? Co sie stalo tchorzu?

- Wzialem prace do domu, dyrektor sie zgodzil.

To rzeklszy, szedl do domu i tam sie zesmrodzil.

Wyjrzala glizda z dziury i wesolo gwizda,

Wtem patrzy - z drugiej strony sterczy druga glizda.

Dalejze ja uwodzic, a ta rzecze srogo:

- Odwal sie zez, kretynko, ja jestem twoj ogon!

Dmuchal zabe chuligan raz, kawal swintucha.

Dmucha ja, dmucha, dmucha,

dmucha, dmucha, dmucha,

Wtem bec - z zaby krolewna sliczna sie wylania!

A ten skurczybyk wcale nie przerwal dmuchania...

Raz kiedys jurny wrobel w milosnej euforii

Chwalil sie, ze zajezdzi kobyle historii,

Lecz kiedy wyladowal temperament dziki,

Kobyla stwierdzila: - Chyba mam owsiki...

Udzielal raz wywiadu kotek, ze jest zdrowy,

Wtem uszki mu opadly, oczki wyszly z glowy,

Pekl mu brzuch, ogon, pluca i glosowa struna,

Wreszcie zdebial, ocipial, zesral sie i umarl. Amen.

Zapylala raz pszczolka jakiegos badyla,

Wtem czuje, ze od tylu tez ja ktos zapyla.

Patrzy sie, a to truten, niejaki Zenobi.

Moral - rob dobrze innym, tobie tez ktos zrobi.

Chomik, zbierajac plony, do swej norki ganial,

A obok dobry niedzwiedz chomika ochranial.

Potem zjadl mu te plony, wytarl lapa morde,

Wydupcyl biedne zwierze i przypial mu order.

Raz chory niedzwiedz pierdzial, budzac milosierdzie

A susel mu oklaski bil po kazdym pierdzie.

Czy ten susel zwariowal? - spytal dzieciol sledzia.

Nie - sledz odparl

- to rzecznik prasowy niedzwiedzia.

Kiedys baca krotkowidz z owieczki korzystal,

Dziwiac sie, ze mu ona nie beczy, lecz swista.

Dopiero na kolegium mu wytlumaczono

Ze wyryckal swistaka, co byl po ochrona.

Walczyl orzel z sepami, az obrosl w legende.

Niestety - przy okazji podlapal tez mende.

Wszyscy pytaja orla: - Jak walczyles? ¦wiergol!

A menda w krzyk:

- Spuscilismy tym sepom wpierdol!

Wyryckal lisek kotka na sianku przy plotku

I spytal: - Jak oceniasz ten moj wyczyn, kotku?

- Coz - rzekl kotek -

przez miesiac nie bede mogl siedziec,

Lecz gdyby nie ty, toby mnie wyryckal niedzwiedz.

Dwa liski w jednym gniezdzie miescily sie z trudem

Wiec na zewnatrz sterczaly im dwie dupy rude.

Widzac to docent Wolczew zaczal bic im brawo.

Bo myslal, ze to rude, to jest Rude Pravo.

Raz do koguta z krzykiem przybiegly kurczaki:

- Tata, lis porwal mame i wlecze ja w krzaki!

Kogut tak sie smiac zaczal, ze az wpadl do scieku:

- Widac, ze moja stara jest jeszcze na fleku!

Dorwal raz kocur nutrie nad woda przy buku,

A ze byl niezle spity, chcial jej zrobic kuku.

- Po pierwsze - rzekla nutria - ja tez jestem samiec,

A po drugie sie spiesze, bo dzisiaj gra Chamiec.

Spotkal krolik oslice kiedys w lesnej gluszy;

Myslal, ze to krolica, bo ma dlugie uszy,

Przy czym dziwnie dorodna, wielka jak chalupa,

Wiec az jeknal z zachwytu: - Rany, ale dupa!

Chciano raz o slowiku zasiegnac opinii,

Wiec sie o te opinie zwrocono do swini,

A swinia napisala w rubryce "uwagi":

Slowik ma bardzo maly przyrost zywej wagi.

Lis i wrobel, ambitni obaj przeciwnicy

Klocili sie, kto lepiej dogodzil slonicy.

Slonica, zapytana, rzekla cierpkim tonem,

Ze faktycznie cos jej piszczalo pod ogonem.

Raz opus na pustyni napotkal oposa

I powiada: - Czesc, stary, chcesz troche kokosa?

- Dziekuje - rzekl uprzejmie opos do opusa -

Ale tak prawde mowiac. wolalbym kaktusa.

Szukaly dwa bizony jakas bizonice

Wtem nagle jeden wrzasnal: - O, widze samice!

Po chwili jednak wraca i jeczy bidula:

- Tfu, ale zem sie nacial, to byla "Vistula"!

Przeniosl sie szczur do miasta, rozejrzal sie z wolna,

Patrzy - a za nim drepcze mala myszka polna.

Wtedy szczur oburzony rozdarl na nia pyska:

- To straszne, jak ta wiocha do miasta sie wciska!

Spotkal krolik lisice ponetna i ruda

I powiada: - Chcesz stara, naucze cie dzudo?

W rezultacie ten krolik placi alimenta

Na cztery sliczne, male, tluste krolisieta

Wraca zajac po balu w dosc nietrzezwym stanie

I patrzy, a zajeczyca z niedzwiedziem na sianie!

Skoczyl zajac, lecz zaraz z wscieklosci ochlonal:

- Niestety - rzekl -

niedzwiedzie u nas pod ochrona...

Szedl po ciemku staruszek,

bylby wpadl na krzaczek,

Ale mu w tym momencie zaswiecil robaczek.

Zacny staruszek mruknal, no jakos mi leci,

Choc zem stary, to jednak robaczek mi swieci.

Raz slowik sliczne pienia wywodzil na zerdzi,

A obok usiadl smierdziel, wypial sie i smierdzi.

Przestan - blaga go slowik - bo mnie tu szlag trafi.

Trudno - odrzekl smierdziel - kazdy robi co potrafi.

Spotkal raz pancernika pancernik wsrod miety

I pyta go: a cozes ty taki wyrosniety?

Na to ten duzy wydal ryk okropnie gromki

I odrzekl: tazesz ja jestem pancernik Patiomkin!

Zniosla strusica jajo, cale na zielono

Strus w krzyk: z kim mnie zdradzasz,

ty niewierna zono!

Skad mam wiedziec - odparla -

pytasz jak gluptasek.

Wszak wiesz, ze jak na mnie krzykna,

chowam glowe w piasek.

Wspolczuly raz sasiadki pani koliberek -

Pani maz to ma raczej maly kaliberek. -

Owszem, odrzekla zona, nie wstydzac sie zwierzen -

Lecz za to na sekunde do dwustu uderzen!

Zlapal raz Rybak Rybke Zlota, ktora w strachu

Przyrzekala, ze zalatwi mu podroz na zachod,

Lecz gdy mu zalatwila, przybiegl do niej z morda:

- Ja chcialem do Frankfurtu, ale nie nad Odra!

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found