Niebonie

Niebonie - Papierosy, Woda, Sex lyrics

rate me

tym wzbudzal szal wsrod maloletnich beks.

Lecz juz sie zjawial ktos kto namawial

na papierosy, wino, wode, seks.

Miewal zamiary, ze nie do wiary,

nie mial ambicji bic na policji.

Popijal malo, krotko to trwalo,

co tydzien skracal czas prohibicji.

Papierosy, woda, seks, papierosy, seks, woda.

Papierosy, woda, dzis mowisz, ze ci sie uda,

ze znamy bramy nalogu,

ze mamy kawal drogi do progu.

Papierosy, woda, seks, papierosy, seks, woda.

Papierosy, woda, dzis mowisz, ze ci sie uda,

ze znamy nalogu bramy,

szmat drogi do bram tych mamy.

Zabraklo woli do dobrej roli,

co rusz ktos stawial, co rusz namawial.

Juz biale myszki, kumple opryszki,

juz minal czas, gdy jeszcze odmawial.

Panienki miewal coraz gorsze,

smierdzialy woda, smierdzialy dorszem.

Zycie zaczelo byc tancem na linie,

co dzien sie budzil w gorszej melinie.

Papierosy, woda, seks...

W knajpie "U Zwirka" chwycila delirka,

ktos wlozyl szwedke, zawolal karetke.

Gdy przyjechali cos wstrzykiwali,

smierc stala blisko, bardzo sie bali.

Oddzial zamkniety, rok na odwyku,

czasami myslal co wypic by tu.

Ataki zlosci na brak wolnosci,

mowi, nie wiedzial za co tam siedzial.

Papierosy, woda, seks...

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found