Miroslaw Czyzykiewicz - Konie Narowiste lyrics
rate meWzdluz urwiska, samym skrajem,
tam gdzie przepasc sie wylania,
Swoje konie w dal poganiam -
i nahajem, i wolaniem.
Brak mi tchu i chciwie wchlaniam
mgle i wicher nad otchlania.
Czuje, ze sie zachlysnalem:
glab mnie wciaga, oszalamia.
Troche wolniej, wolniej konie!
Troche wolniej by tak.
Nie zwazajcie na swiszczacy bat.
Ach, co za konie narowiste,
nie sluchaja mnie...
Czlowiek zyc jeszcze chce,
Jeszcze spiewalby rad...
Jeszcze sil troche mam,
Jeszcze pic koniom dam.
I dospiewam swa piesn,
Skoro tu jeszcze trwam.
Rune w dol, gdy mnie huragan
niby puszek zdmuchnie z dloni.
I powloka mnie galopem
w szary swit po sniegu w saniach.
Jeszcze troche dajcie pozyc,
o, nie gnajcie, moje konie!
Czemu tak szalonym pedem
do ostatniej biec przystani?
Troche wolniej, wolniej konie!
Troche wolniej by tak.
Waszym panem nie jest knut ani bat.
Ach, co za konie narowiste,
nie sluchaja mnie...
Czlowiek zyc jeszcze chce,
jeszcze spiewalbym rad...itd.
Wiec to tu: do Boga w gosci
zawsze w pore sie przychodzi.
Tylko czemu spiew aniolow
tak bolesnie serce rani mi?
Czy to czasem nie dzwoneczek
lamentuje i zawodzi?
Albo ja na konie krzycze,
zeby tak nie rwaly z sanmi!
Troche wolniej, wolniej konie!
Troche wolniej, naturze wbrew.
Czy ponosi was szal czy zla krew?!
No, co za konie narowiste,
slow po prostu brak...
Skoro zyc nie ma jak,
niechaj trwa bodaj spiew...
Jeszcze sil troche mam...itd.