Minek - Zwycieza wiara nad rozsadkiem lyrics

rate me

Lokujemy swe uczucia tam gdzie nie jest ich miejsce.

¦lepo w nie brnac, liczac na poprawe sytuacji,

marzyc slepo, wiedzac, ze nie mamy racji.

Bo kazdy chce wiecej, a osiagnac to sie nie da,

pogodzic z tym - tez nie, chociaz wiemy co to bieda.

Zapomniec, wyrzucic, umysl tego nie ogarnie,

wolimy zyc dalej w tym pierdolonym lajnie.

Bo jest nadzieja, ktora wszystko tnie do zera,

Bo sa pragnienia, ktorych zaspokoic sie nie da.

Bo jest tez strach, za nim rodzi sie niepewnosc,

obawa tez jest, ktora skrywa tempa wiernosc.

Wiernosc sobie, wiernosc jebanym uczuciom,

tak katuje nas los i wiara, ze sie uda.

Gdy spotkamy kogos, kto dla nas ma wartosc,

a okazuje sie, ze my dla niego to marnosc,

ze nie mozemy miec go dla siebie na wlasnosc,

a bieg zdarzen sprawia, ze sie stwarza bezkarnosc,

przed swoimi czynami, ktorych stale unikamy,

zeby nie stracic tego, co juz naprawde mamy,

ale ciagle nam malo, my chcemy jeszcze wiecej,

podgrzewamy atmosfere, zeby bylo nam gorecej.

Nie powiemy prosto z mostu - to jest nasza zenada.

My chcemy walczyc, lecz przed nami jest blokada.

Pojawia sie na moment przed powiedzianym slowem,

wiec jego jeszcze nie ma, choc mamy ten pistolet.

On w naszym wladaniu, tylko brak nam naboi,

by zrobic krok naprzod, niewazne czy zaboli.

Uwalniajac umysl, uwalniajac serce,

pokonac bojazn, czy godzic sie z tym miejscem?

Oczywiscie, ze godzic, bo mamy to i owo,

tylko i tak przyjdzie moment, gdy nie zrobisz tego z glowa.

Dalej bedziesz stwarzal sobie zwykle pozory,

pozorna uczciwosc, a sam tutaj jestes chory.

Powtarzam sobie twardo - w lewo, albo w prawo,

tylko czy to ma sens? Mowie ironicznie - brawo.

Bo chociaz wiem o tym, ze musze cos z tym zrobic,

to nic z tym nie zrobie, bo moglby to byc koniec.

Tak zyje z nadzieja, ze nadejdzie lepsze jutro,

chociaz w swiadomosci wiem, ze osiagne przy tym gowno.

I jakos sie zyje, przeciez nikt nie peka,

cisne w swoja strone - nie ide na sepa.