Michal Bajor

Michal Bajor - Popoludnie lyrics

rate me

Ze mnie widzisz tu samego w takim stanie

Co ma znaczyc ten jarzebiak

I ten popiol na dywanie?

Usiluje sie poglebiac

A w ten sposob jest najtaniej

Nie jestesmy przeciez tacy

Jacy w lustrze sie widzimy

Ja wyszedlem wczesniej z pracy

I zabraklo mi rutyny

Bo spotkalo mnie zdarzenie

(wiem, belkocze i seplenie)

Bo spotkalo mnie zdarzenie

Dosyc nieprzyjemne i

To byl fatalny dzien

Nie chce wiecej takich dni

Wiec wyszedlem wczesniej z biura - jak mowilem

Od lat wielu mialem pierwsza wolna chwile

Tej dzielnicy gdzie pracuje

Prawie nie znam - zabladzilem

Zwykle to sie denerwuje

A to bylo nawet mile

I ulica pierwsza z brzegu

Szedlem w przypadkowy spacer

Ten brak czasu tak dolega

Chcialem chociaz raz inaczej

Nie zdawalem sobie sprawy

(Nie kochanie, nie chce kawy)

Nie zdawalem sobie sprawy

Ze to jest ryzyko i

To byl fatalny dzien

Nie chce wiecej takich dni

Ta ulica doszedlem az do baru

Bylo pusto poza jedna ladna para

On cos mowil glupawego

Niewidzialny siadlem obok

Ona tak wpatrzona w niego

Ze juz byc przestala soba

I poczulem zal do losu

Ze jest milosc, ta prawdziwa

Zal niemadry, ze w ten sposob

Nigdy na mnie nie patrzylas

By im nie przeszkadzac, cicho

Zamykalem baru drzwi

To byl fatalny dzien

Nie chce wiecej takich dni

To byl fatalny dzien

Ta kobieta bylas ty

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found