MeriDialu

MeriDialu - Bez moralnych ograniczen lyrics

rate me

Zdziwila by sie troche, jeszcze jej nie pokazala,

Po mamie ma klase, buzie, czasem taka sliczna,

Ten pasek – mamo to nie pasek to spodniczka,

Ledwo przyszla, chlup z kieliszka, daj mi tu.

Ty sie skup na cyckach, tudziez na poczuciu rytmu,

Ci chlopcy patrza, mysla sobie: calkiem, calkiem,

Cie lubia, Ci slodyczy, Ci jaka robie chalke?

Ona knuje, skutkuje, wszystko na wierzch,

Niby dziwka ze mnie wyszla, teraz z nimi sie zabawie,

Zagram na chuju kilku, bede okrutna,

mam hamulec slowa mamy: nie polapie sie na fiutkach.

Wiec sie stara, ze chlopakom puchna jaja,

Chlopakom poodpierdala jak im zaraz nie da na raz.

Co Ci odpierdala? Musze sie opamietac,

bo perwers znow bedzie, wstyd grac na koncertach.

Ona nie chciala- namowily kolezanki:

Nie pije przeciez, a tu? Drink ze szklanki.

Bez makijazu? Lepiej uzyj pomadki.

Masz wrocic wczesniej? Nie sluchaj matki.

Dzisiaj bedzie balet bez moralizatorstwa,

Zobaczysz, ze nie jeden dostanie pierdolca,

Bedziemy balowac tutaj do bialego rana,

Za duzo ciuchow, masz byc rozneglizowana,

Dawaj, do stolika podbij, na te slipka, na piwko,

Masz to jak w banku, ze zareaguje szybko.

Dzisiaj przeciez bedziesz pic na jego konto,

Przyzwyczaj sie malenka, teraz to juz bedzie norma,

Zrob chlopakom jazde, ktorej nigdy nie zapomna,

Taka jazde, ze w mestwo swe zwatpia.

Pokaz co masz pod spodniczka skapa,

Wiesz o co chodzi? W kiblu: ty i on, plus kondom.

Mama mowila, zebys uwazala odtad,

To stalo sie teraz tylko zabawna historia,

Pusta teoria: Uwazaj coreczko!

Mama nie wie, corka jest juz niebezpieczna, wersja skuteczna,

Do buzi, wez, bierz to!

Jak to polubisz, bedziesz robic to czesto.

To byl pierwszy raz,

teraz mowi: juz nie licze,

teraz ma zycie, bez moralnych ograniczen.

Nie jestes jedna z tych, ktore daja tak latwo,

Ale po kilku drinkach klaszcz geba w fellatio,

Ty, lubisz smak kremu? Wiem o tym bejbe,

Ty, lubisz to trzymac w gebie zanim przelkniesz,

I tanczysz przy tym, krecisz przy tym tylkiem,

Wiem pokazujesz wdzieki wszystkie i bielizne,

To czuc w powietrzu. Poczuj.

Czujesz to chlopie? Czuc ten seks.

Ktorej konopie, ktora kopie?

Ja robie taki rap, ty lubisz takie jazdy,

Ty lubisz ten smak, smak ektoplazmy,

Kazda czapa nie obejdzie sie bez bitu,

Wiec nie trzeba gadac, zebys bil sie z nieznajomym w kiblu.

Mama mowila: Zostan dzisiaj w domu prosze,

Ty wolisz, kurwa kiedy oni kusza cumshotem.

Ona jest zwykla szmata,

Ona jest szmata (x2)

Ona jest zwykla sciera.

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found