Massey - Czlowiek z blizna lyrics
rate meTo slad na cale zycie, bez tego zyc nie umiem
Lunie deszcz rapu, chlopaku, przestan pierdolic
Leci ten numer jade fura powoli
Jak na konsoli wciaz steruje swoim losem
Jak moj stary wciaz tu ide za ciosem
Chcesz miec dostep do nas, a my na mikrofonach
Ale z nieznajomymi nigdy nie pizgam kielona
Moja obrona twarda, mic'y najlepsze fiarda
To moj rap swiat, nie wyrwiesz mi go z gardla
Chocbym tonal w miliardach moja banda to rymy
Jestem soba, nie chce przydupasow na niby
Jestem kozakiem solo, a nie jak ty odwazny w grupie
Jak byles sam nie wiedziales dokad uciec
Raz na zawsze was naucze nie wychodzac z domu
Zamiast pierdolic na forum to pierdol do mikrofonu
Z pyska piana, na kolana, bede jak Tony Montana
W reku klama, chlam szampana, nagle wystrzal z shotguna
Ty nie pekaj, zamiast kuloodporna kamizelka
Blysk w oku i kabura na szelkach
To jak spektakl, wiesz, jak rodzina Soprano
Przesluchales plyte na noc, dudni ci w bani rano
A no proste, oczywiste, liste biznes tu zamykam
Gdy ta muzyka z glosnika, nosnika cyka nie fikaj
Ocen, docen nieprzespane noce chodze (wciaz chodze)
Nawet jesli nie mam farta i nie jest po drodze
Modle sie do Boga bym mogl godnie egzystowac
I ktoregos dnia w koncu z tym zrealizowac
Nie pozowac jak frajerzy, zalezy mi wlasnie na tym
By te rapy dla kumatych szly takze w zaswiaty
Baty od zycia non-stoper, robie swoje jak Chopin
Gram scarface skurwysynu, the worest mind