Leszek Wojtowicz - Jezioro rteci lyrics
rate meKsiezyc gebe pyzata w szklance wody moczy
Piotr snuje opowiesci ktore znam na pamiec
Ten facet musze przyznac fantastycznie klamie
Plaszczyzna Rynku blyszczy jak jezioro rteci
Od tego migotania az sie w glowie kreci
Grynszpan czepia sie blachy grzyb zjada kamienie
Tej basni i ruiny na nic nie zamienie
Hejnal z podniebnej wiezy brzmi mocno falszywie
Otak wariackiej porze wcale sie nie dziwie
Stary kocur - lunatyk skrada sie za nami
£ypiac zaropialymi zoltymi slepiami
Typ jakis podejrzany bezglosnie nas mija
Piotr mowi w uniesieniu ze to swiety pijak
Poplynmy zatem miasta zmurszalym okretem
Bo miasto jak ten czlowiek - przeklete i swiete
Znajomy dusz inzynier - dzisiaj na urzedzie
Straszliwie kombinuje co z nim dalej bedzie
Gdy tutaj wszystko fiknie do gory nogami
To bedzie musial biedak wiac przed wyborcami
Pan Staszek ktory mete prowadzi pod drzewem
Nie bardzo sie przejmuje wielkich zmian powiewem
Bo chociaz konkurencja, dzikie obyczaje
Lecz rzady upadaja a on pozostaje
Wiatr niesie strzep gazety ktorej juz nie wierze
Najswiezsze wiadomosci bywaja nieswieze
Zegary dzwonia spizem o tym co minelo
W najblizszym nocnym klubie bilard i wideo
Zaspany pan policjant przechodzi niemrawo
I mruczy ze artysci bawia sie i bawia
Plaszczyzna Rynku blyszczy jak jezioro rteci
Idziemy wolnym krokiem - przekleci i swieci