Leonard Pietraszak - Rozmowa przed telewizorem II lyrics
rate meTlumaczenie: Wojciech Mlynarski
- Oj, Wan, nie moge, ale clowny!
Jeden drugiemu kopa dal,
Na gebie szminka upackany,
A gada tak, jakby sie schlal,
A ten wyglada, spojrz no, Wan,
Jak szwagier, calkiem taki sam:
Pijacka morda, nos jak kran,
No popatrz, Wan!
- Ty, Zin, od szwagra to sie odczep!
Jaki by nie byl – ale brat!
Sama sie w lustrze przejrzyj, dobrze?
Skubana miss na caly swiat!
Zamiast sie cieszyc byle czym –
Do sklepu bys skoczyla, Zin,
Wylacz ten cyrk, cholera, Zin,
Rusz tylek, Zin!
- Oj, Wan, leliput, ale fajny!
W scieralnym dzinsie – to jest szyk!
Takiego dzinsa w naszej tkalni
Na pewno by nie utkal nikt!
A twoi kolezkowie, Wan,
To takie lajzy – jak ty sam!
„Brzozowa” chodza chlac do bram
Od rana, Wan!
- Ty na kolegow mi nie gadaj,
Lepiej swojego nosa patrz!
Zaden rodziny nie okrada,
A pije to, na co go stac!
To twoj znajomy, slyszysz, Zin,
Ten, co na kurs chodzilas z nim,
Chlal nawet hamulcowy plyn,
Pamietasz, Zin?
- Oj, Wan, papuzki gadajacy,
Obsmialam sie, az boli brzuch!
A co ona takie ma blyszczace?
Wiadomo – zagraniczny ciuch!
W koncu kwartalu, slyszysz, Wan?
Musisz mi sprawic taki sam,
Co mowisz, Wan? Cham jestes, Wan!
No kup mi, Wan!
- A forsa skad? Moze ukradne?
Dyrektor mi na premie wszedl!
Bylo ci pisac na mnie skarge?
Przeciez pisalas, moze nie?!
A zreszta pomysl sama, Zin,
Twe gabaryty w takim czyms?
Szesc metrow kupic musialbym,
Daj spokoj, Zin!
- Oj, Wan, nie moge, akrobaci!
Na te ich sztuki patrzec strach...
Jeden zmianowy od nas z pracy
W klubie z kinkietu zwisal tak!
A ty z roboty wrocisz, Wan,
Uwalisz sie jak jaki pan
I spisz. I co ja z zycia mam?
Nic nie mam, Wan!
- Ty chyba chcesz sie mnie narazic!
Sama pchasz palec miedzy drzwi!
Od rana zapieprz na zakladzie,
A potem w domu jeszcze ty.
A ty sie glupio dziwisz, Zin,
Ze ide wypic z byle kim,
Jakbym mial z toba siedziec,
Zin, zwariowalbym!
Ta gimnastyczka – fakt, do rzeczy,
Niezla, choc swoje lata ma.
Kelnerka w jednym barze mlecznym
Tez fikla tak ktoregos dnia.
A twoje przyjaciolki, Zin,
Plotkuja tylko – kto i z kim
Od tych ich idiotycznych min
Skreca mnie, Zin.
Glupoty gadasz, a Irina,
Ta referentka z PZU?
To do niej raz na imieninach
Oczka swiecily sie jak psu!
Niedlugo urlop, wiesz, co, Wan,
Pojedzmy zwiedzic Jerewan...
Co mowisz, Wan? Cham jestes, Wan!
Smutno mi, Wan!