Krzysztof Daukszewicz

Krzysztof Daukszewicz - Mucha lyrics

rate me

brzeczy nie do wytrzymania

Ani myslec, ani drzemac:

patrzcie owad tez ekstrema!

Trzesac sie przed konsekwencja,

drzwi otwieram po kryjomu

I do ucha muchy szepce:

tylko mucho won mi z domu!

Zaraz, zaraz, drzwi zamykam,

bzykaj, muszko, niechaj bzyka

No bo nie wiem, co mnie spotka,

jesli jest to patriotka...

Boze, Boze, co za szczescie,

zem zapobiegl strasznej gafie -

I kolejne drzwi otwieram,

mowiac – Muszko, mieszkaj w szafie.

Zaraz, zaraz, co ty robisz,

garnek wylizuje do dna...

Moze jest to emerytka

i dlatego taka glodna?

Boze, Boze, masz malenka,

bedziesz syta od tej pory,

Bo jezeli bedziesz glodna,

to nie pojdziesz na wybory...

Zaraz, zaraz, gdzie ty lecisz,

o zesz mucho ty skubana,

Co mi biurko penetrujesz,

a jezeli jest naslana?

Moze sprawdza, czy wierzacy,

i nim minie Aniol Panski,

Bede musial na kolanach

przed wielebnym £opuszanskim?

Zaraz, zaraz, gdzie ty lecisz,

przeciez do lazienki ide!

Mucho, gdzie ty mi zagladasz,

sprawdza, czy nie jestem Zydem?

Boze, Boze, co za czasy,

juz od switu az do zmierzchu,

By prawdziwym byc Polakiem,

trzeba jego miec na wierzchu...

Zaraz, zaraz mysle dalej,

moze przygrzac jej lopata?

Lecz co bedzie, gdy nie trafie,

a to jakis prowokator?

Boze, Boze, co sie dzieje,

skad sie wzial moj stan fatalny?

Przeciez Polska juz normalna,

tylko ja juz nienormalny!

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found