Kropkanadi - Miedzy Bogiem a prawda lyrics
rate meZawsze z wysoko uniesiona garda
KropkaNadI i slowa gardza lecz daja tez rade
¦wiat krwiozerczy jak Osama Bin Laden
Czekasz na zaglade czy spelnia sie prorocze sny
Wiem z codziennej gry zycie uczy smiac sie przez lzy
Znowu z niego korzystaj zycia to przystan
Przyhamuj, pilnuj by nie przekroczyc stanu
Bez kitu czlowiek w pogoni za szczytem szczytu
Zapomnial co wazne w zyciu idac pod dyktando
Miedzy Bogiem a prawda stac chociaz inni padna
Z hukiem spadna ci co nie ockna sie ze snu
Debe od zawsze tu, nie popularniak Pikachu
Eska w ruchu KropkaNadI, czas debiutu
Droga dluga bez skrotu, legalna pukaj wiec kupuj
Pracy ciezkiej owoc, dzieki za wszelka pomoc
Nadzieja matka glupich ponoc glupie bzdety bredzi
Bo jak to o ile wiem matka dba o swoje dzieci
A ze typ zorany leci nie wyleczy go placz
Bo zeby cos osiagnac trzeba tez od siebie dac
I to duzo a nie spierdalac jak sie plany burza
Wielcy koniec wroza, odwiedz miasto, produkcja ta
Miedzy Bogiem a prawda 2002, 2002 KropkaNadI
Oto wiersze spod piora zwyklego chlopaczyny
O czym napisze jutro? pozyjemy, zobaczymy
Czar prysl w tej bajcie juz dawno
KropkaNadI, miedzy Bogiem a prawda
Oddany tej muzyce, juz niedlugo, nie jeden sie smieje
Ja wiem, ze na zawsze - stara milosc nie rdzewieje
Dopoki dzien kolejny bedzie spore zniwa zbieral
Dopoty polski rap bedzie oczy
otwieral
Miedzy Bogiem a prawda niechaj miasto uslyszy
Norman, Debe, Doff, KropkaNadI koniec ciszy
Rap z orlem w koronie, nowy kawal w starym gronie
W nim prawde odslonie, Boga na swiadka wzywajac
Dupy nie sprzedajac co dzien silniejszym sie stajac
Chlopaku ode mnie dla ciebie 17 trackow
Ty tez pewnie widziales ojcow lajdakow
Pewnie wrzucales blachy do pudelka po margarynie
Spojrzales w oczy tej przecpanej dziewczynie
Ty tez pewnie masz kolezke przez psy nekanego
Dorabia, matce nie starcza do pierwszego
Zejdz do chlopakow zasiadz na miejscowce
To dla ciebie jest ta plyta, wierze, ze wiesz o czym mowie
Oto wiersze spod piora zwyklego chlopaczyny
O czym napisze jutro? pozyjemy, zobaczymy
Czar prysl w tej bajcie juz dawno
KropkaNadI, miedzy Bogiem a prawda
[tylko tekstyhh.pl]
Nie zabiegam o niczyje wzgledy wole byc samo uncja
Poezji namiestnikiem, dobry rym jest moim mykiem
Wtykiem twarda tu ta zasada, ze wciaz musze sie spowiadac
Jeszcze doswiadczac, badac tak zeby miec co opowiadac
Nie przestane gadac do ukrytego sensu sie zakradac
Z rzeczywistoscia sie zmagac, prawa lamac i rak do modlitwy skladac
Nie probuje przygadac tym co im za duzo zycie
dalo
Wielu przy mnie stalo, niewielu sie zachowalo
Bo wiekszosci odjebalo, i jakby tego bylo malo
Rozpowszechnilo sie ich plemie mnie uchronilo podziemie
Gdzie jeden za wszystkich w tych slowach drzemie
Boskie tchnienie, dobry rap zawsze docenie
Cenie duchowe nastawienie
Nie tylko marzenia wieczne do celu dazenie
Bo to trafne zestawienie, trafne zestawienie
Zespolenie podobnej integracji w kazdej calej sztuce
Na widok KropkaNadI jeszcze nie raz tu powroce
Obrzuce blotem gdy musze, inaczej sie udusze
W twoim gownie zakrztusze jesli nie wydusze ciebie z siebie zaraz
To kara mowisz jak przywilej, szansa dla rywala
Niech spierdala, chce to zobaczyc z bliska
Moja mowa rapu czysta wyjebuje twego pyska
Swoista to dla mnie atmosfera, ze znow musze cos wybierac
A, ze uwiera mi komera na tryb biore twe maniera
Doff sponiewiera, to dla ciebie ostrzezenie
Miedzy Bogiem a prawda mowieniem reszta jest milczeniem
Oto wiersze spod piora zwyklego chlopaczyny
O czym napisze jutro? pozyjemy, zobaczymy
Czar prysl w tej bajcie juz dawno
KropkaNadI, miedzy Bogiem a prawda