Kondrak Jan - Pozegnanie z Maria lyrics
rate meW wawozie ulicy po obu stronach chodnika sunie rzeka
pobladlych twarzy
Wychodzimy z Maria na te ciche bunty
To sie mowi pozdrowic wszystkie bratnie hunty to slychac takt nadziei
na bruku
Na krotkich swiatlach, w pobocznych ulicach
Sublimacja mocy, real polityka glodne ludzi
ciezarowki
Z cienia bram wbrew nam na ulice rusza
Plaga szczurow w stroju funkcjonariusza
Czy to tak sie rusza z posad bryle swiata?
Oto jeden przypasany do paly nieboze
Wzrokiem mnie namierza i nie schodzi z drogi siegam po rewolwer
dowodu
Ze dziewczyna, kawiarnia, apteka - to na nic
Padlo sakramenckie - "Teraz pojdziesz z nami"
Pozegnanie z Maria wypadlo bez slowa
Pedzi nasza swietlica, jest ksiadz i dziewczyna
W swe lapy murow objal nas kryminal w szpalerze mundurow ktos rozpoznal
kolege
- Nie daruje Ci synu tej czarnej opaski
Wy studenci zyjecie przeciez z panstwa laski
Pas, sznurowki, kieszenie - na stol!
Piata i ostatnia rewizja na golasa
Mozg by przeswietlili gdyby nie ta czacha przerazliwy labirynt
korytarzy
¦pimy do poludnia i gardzimy micha
Potem z kluczem przyszlo urzedowe licho ciiagne glowe po schodach
na przesluchanie
Polityka? - Nic nie wiem. Dla mnie to ping-pong
Kto gra? - Tez nie wiem. Czuje pilek swad.
¦wiatlo gasze i owszem - z oszczednosci.
NZS nie zmuszal, ciagnal SZSP
Czy ja musze wiedziec co to KPN?
Czy ja smialbym z pana
wariata
Dobry zimu rezimu daje dobre rady
Koniec studiow jesli wlozy do szuflady papier
bez ktorego ja nie istnieje
Wyprowadza nas wieczor nowy transport jedzie
Sznurowki do kieszenie. Ubieram sie w pedzie
Mario