Kabaret Potem

Kabaret Potem - Ballada o brzydkim kaczatku lyrics

rate me

Dzien byl jak co dzien.

Zwykla kaczka zwykle plany miala.

Miec jaja w domku,

W jajach potomkow.

Kazda kaczka tak by przeciez chciala.

Lecz kiedy z jajek kaczy drobiazg wyklul sie juz,

Patrzymy na kaczatka i co widac, ach coz?

Ze posrod zoltych kaczat, slicznych, ze ojej,

Paskudnie brzydkie kacze bobo peta sie.

No i co teraz?

Straszna afera!

Tato-kaczor chce isc do klasztoru.

Trzoda w ogole

Orzekla chorem,

Ze to wynik romansu z indorem.

Pomowien zakres coraz wiekszy byl z dnia na dzien

Gdy Ono Cos Na Kaczych £apach zmienialo sie.

Lecz to nie zaden zwierz paskudny z kaczka zyl,

To poskladany zle kod genetyczny byl.

Kaczatko w zwierzatka zmienialo sie kwa-kwa

Z poczatku z kaczatka byl pies kwa-hau-hau

Przez chwilke byl wilkiem, a potem juz jez. Uuuuuu, tup-tup.

Dni kilka kotem byl tez tup-tup, miau-miau

W kurczaka sie zmienial cip-cip

W rozne inne stworzenia cip-cip

Przez godzine byl ryba

W akwarium za szyba.

Prosiakiem przy misce kwi-kwi

Tak sie zmienial we wszystkich, kwi-kwi

Az w koncu w Gucwinskich kwi-kwi

Dzien dobry!

Byl zmija, czas mijal, juz zmienil sto cial ssssss

Lecz jednak w tym cel pewien mial, ssssss, miau

Po zabie juz prawie, juz tylko slon, kum-kum,tru-tu

Az w koncu labedz jak kon, tu-tu-tu

W koncu wreszcie labedz,

labedz jak kon! i-ha-ha-ha-ha!

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found