Justyna Szafran - Taxi lyrics
rate meNiech pan gdzies jedzie, gdzie pan chce,
To taki kaprys nocny jest,
Tak, mam pieniadze... I mam gest!
Niech pan mnie wiezie dalej, dalej,
Niech pan mnie wiezie nie wiem gdzie,
Czy w tej taksowce wolno palic?
Tak tylko pytam, nie to nie!
A czy pozwala pan szampana,
Pieknym kobietom tutaj pic?
A czy ja moge tu u pana,
Przymknac powieki, no i snic...
Jestem kobieta przebudzona
I tak mi dziwnie trzezwo z tym
Bo chociaz sny na dluzej szkodza
To wynalazkiem nie sa zlym
Pan nawet nie wie o czym mowie
Pan nie potrafi zyc we snie
A ja potrafie, wiecej! Lubie
Na jawie snic, co tylko chce...
Na przyklad miasto o polnocy,
Tetniacy neonami swiat,
W ktorym podpici juz prorocy,
Kobietom odejmuja lat.
Pan sobie pewnie wyobraza,
Pan pewnie mysli nie wiem co...
A ja dzis jestem na wirazu,
Ja wpadlam w poslizg, ze ho! Ho!
I cala noc dzis bede szalec,
Tanczyc na stolach i tluc szklo,
Ale na razie jedzmy dalej,
Bo widzi pan ja jestem po
Jestem kobieta po rozwodzie,
I tak mi lekko, dobrze z tym,
Mezczyzni mi na dluzej szkodza,
Choc wynalazkiem nie sa zlym!
Ja nawet bardzo chlopcow lubie!
Moge ich miec, gdy tylko chce,
Predzej czy pozniej wszystkich gubie,
Wiec femme fatale nazwali mnie.
My tez jedziemy nazbyt dlugo
Pan o mnie wie za duzo juz
Niech pan tu stanie, pod tancbuda,
Jak to sie czyta - Moulin Rouge?