Jumanji - Nie odwracaj sie... lyrics
rate mejak zylbym dzis gdyby nie ten w niebie
puste slowa i mysli ktore plyna wsrod miast
by nigdy nie dotrzec do celu do gwiazd
wersy modlitwy wtulone w poduszkowy rytm
to symbol gonitwy ktora burzy lad rodzi lzy
popatrz w kamienie w ich spokoju sens zycia tkwi
tam znajdziesz wspomnienie najpiekniejszych chwil
a ja krzyczalem do nich ze nigdy nie odwroce sie
nawet gdy swit wypali mi oczy a noc rozkaze zyc w ciemnosciach
umieralem na jawie i w snach
i blagalem bys wytlumaczyl mi kto to brat
gdy pytales dlaczego ciezko mi
odpowiadalem wybacz nastaly zle dni
w serce wbite brzytwy piescia rozbite brwi
oplywaja mieszanina lez i krwi...
za pewna granica bezlitosnie zadanych krzywd
nie czujesz bolu nic nie widzisz a strach tlumi krzyk...
a ja krzyczalem do nich ze nigdy nie odwroce sie
nawet gdy swit wypali mi oczy a noc rozkaze zyc w ciemnosciach
umieralem na jawie i w snach
i blagalem bys wytlumaczyl mi kto to brat
gdy pytales dlaczego ciezko mi
odpowiadalem wybacz nastaly zle dni