Jerzy Liebert - Jurgowska karczma lyrics
rate meChocby ziab cie spalil, wiatr oslepil -
Przed ta karczma nie zatrzymuj san:
Nie pij, moja mila, nie pij...
Tam z kieliszkow wyskakuje siny bies,
Czuly tenor, bies rozanielony,
Stuknie w szklo - juz w kieliszku pelno lez,
A on placze, coraz wyzsze bierze tony.
Stuknie w szklo, wezmie cis, wstrzyma czas
I z wiecznosci - sama wiesz najlepiej -
Bedzie kpil: jeszcze jeden do mnie raz
Przepij, moja luba, przepij.
Brzekna szkla... patrzysz w krag - tenor sczezl,
Ton ostatni jeszcze slania sie po stole,
A z kieliszka drugi bies, rudy bies,
Wyjrzal tepy - czarna bruzde ma na czole.
Wlepil wzrok: w mozgu mysl, ostra kra
Teskny gzygzak tnie ci czolo miedzy brwiami...
Stuknal w szklo - juz w kieliszku jestem - JA!
Nie pij czasem, nie daj sie omamic!
- Ty zes to, moj mily? - Brzekna szkla -
Pekna sciany, dach dwupoly sie rozlamie,
Miast posadzki - czarny lej bez dna.
I zakracze z wszystkich stron niepamiec...
Tylko walczyk czarci bedzie lkal
Slodki walczyk - ach, niezapomniany!
Pierwsze pas, drugie pas, trzecie pas
I wyplyniesz lekka poprzez sciany...
Raczej zawroc, raczej nadloz pare staj,
Chocby ziab cie spalil, wiatr oslepil -
Przed ta karczma nie zatrzymuj san:
Nie pij, moja mila, nie pij...