Janusz Laskowski - Jechali cyganie lyrics
rate menoca, switem, rankiem i wieczorem,
zostawiali slady kol na drodze
i czerpali w wiejskich studniach wode.
Zostawiali blask swych czarnych oczu,
co sie w serce tak jak pierscien toczyl,
zostawiali piesni lez korale,
jechali dalej, dalej, jechali dalej.
Gdy staneli w lesie na polanie,
do wsi z wiatrem przylatalo granie,
pozna noca tlily sie ogniska,
psy szczekaly w dali na urwiskach.
Przyszli do wsi zmrokiem, ze skrzypcami,
plynal skoczny czardasz az do rana,
a cyganka karty rozlozyla,
jesli zechcesz powie to, co bylo,
to, co bedzie tez zobaczy w kartach,
powie ci, co zycie bedzie warte.
Stali wiejscy chlopcy pod scianami,
plynal czardasz pomiedzy malwami.
Plynal czardasz ze skrzypiec cygana,
noc patrzyla w strunach zakochana,
wlewal serca czar piesni jak wino,
wirowalo z wiatrem slowo milosc.
A o swicie, gdy zamilkly struny,
brzask zapalil dal sloneczna luna,
malwy w slonce odwrocily kwiaty,
a cyganka zgarnela swe karty,
stary cygan poszedl ze skrzypcami
polna droga, lasem, bezdrozami,
tylko we wsi pomiedzy malwami,
zostal biedny czardasz zablakany.
Tylko we wsi pomiedzy malwami,
zostal biedny czardasz zablakany,
stary cygan poszedl ze skrzypcami
jechali dalej, dalej, jechali cyganie.