Jacek Mazanec i kapela za piec dwunasta - Historia z odwiecznym banalem lyrics
rate mebez pospiechu za to strojnie.
Chyba miala garsc usmiechow,
od wiewiorek wor orzechow.
Zapachnialo w kolo mieta,
chyba bylo jakies swieto.
Nie pamietam,
nie pamietam...
Przyszla zwiewna, troche spiewna,
niebogata i niebiedna,
moze troche zawstydzona,
ze nie pierwsza i nie zona.
I zakwitla wiosna majem,
moze przez nia, moze dla niej.
Nie pamietam,
nie pamietam...
Przyszla z bajki jak krolewna,
rozbawiona i weselna.
Zaprosila swiat do tanca,
wirowalem z nia w takt walca.
A w tym tancu nad tancami,
sny plataly sie z gwiazdami.
To pamietam,
to pamietam...
Poszla sobie jak deszcz padal,
takie zycie, taki banal.
Zostal po niej koncert swierszczy,
pare dlugow, glupi wierszyk.
I uparta mysl o swicie,
czy istnieje bez niej zycie?
Nie pamietam,
nie pamietam,
nie pamietam …