Inespe - Raz blizej, raz dalej lyrics
rate meA to co wydawalo sie swietoscia
Nie ustajaca radoscia
Polepiona przez lata miloscia
Gdzies traci swoj bol, traci ogien juz ledwo sie tli
Chocbys probowal wytlumaczyc mi
Jak to sie dzieje
Ja za maly jestem by zrozumiec te wielkie rzeczy
Probuje cos powiedziec
Slowo slowu sobie przebrzec
Mimo, ze potrzebuje lekarza co z obsesji mnie wyleczy
Wypuszczasz potok slow, ktore trafia mnie kaleczy
Ja cos mowie lecz jakbym rozmawial ze sciana
A sciana jest i gowno mowi
Tak latwo sie z toba minac i zgubic
£atwo sie minac i zgubic
£atwo sie poranic i nie lubic, nie mowic
Wiec czy nic nie mowic i wsluchac sie w cisze co przeszywa membrany
Patrze sie na drzwi nie odchodz ja mam dosc gadania do sciany
Ja jestem taki maly, a to takie duze przerasta mnie
Kupie fason w poprzek stoi, gubie sie gdzies w smieciach
Ktore sam wygrzebalem
Odchodze w ciszy chodz tak naprawde tego nie chcialem
Ref.: Raz blizej, raz dalej oddalamy sie od siebie choc nie chcemy tego wcale x4
Wiec gdy nie rozmawiamy wcale
Jestesmy coraz dalej
Pytam sie dlugo to potrwa bo ja nie wytrzymam dwoch dni
Musze wyjasnic to i pogadac o tym bo jak wiesz ugodowa jestem istota
Spojrz mi w oczy wiesz, ze zgoda jest jak zloto
Ja mysle, ze konflikty sa wazne po to
Sie bedziemy klocic
Zeby pozniej wszystko to odwrocic
I nie by sobie narzucic cos, czy zmusic do czegos
I nie dla spokoju swietego
Ale by jeszcze raz udowodnic, ze doroslismy do tego
Byc czlowiekiem byc dla czlowieka drugiego
Choc to ciezka praca
Bo zly nastroj, czy problem jaki znowu powraca
I znowu oburzeni, i znowu zmeczeni
Jakby niczego przez ostatnia klotnie nie nauczeni
Masz dosyc mnie, myslac, ze nic sie nie zmieni
Ale juz po chwili, najdalej po godzinie wszystko to minie
Jak reka odjal
Nie chce wiecej sytuacji takich stwarzac
Znasz mnie, wiesz, ze nie lubie sie dlugo obrazac
Byle wam slowa pocieszenia jak potrawe skalamazam
I znow jest dobrze i nic nam nie zagraza
F.I. to mowil a ja powtarzam
Bo wiem na pewno
Bez tego bylbym przeciez jak drewno
To jest trzask, gdy nie liczy sie zlosc
Liczy sie jedno
Zawsze gdy zabladze najprzyjemniej jest trafic znowu w sedno
Ref.
Mowilem, ze lubie samotnosc, ze to mi sprzyja
Klamalem bezczelnie, niechcacy wypadlo mi to z ryja
Kiedy sam tu siedze, cos jakby dusi mnie wokol szyi sie obwija
Czas dluzy sie ciagnie sie jak guma
A ciebie dopadla ta ogromna duma
Co rozmiarem w moim pokoju sie nie miesci
Wiec problemem ja nie bede sie piescil nie nie nie
Zamknij drzwi i spojrz po raz ostatni
Ja otworze okno by wiatr rozwial watpliwosci
Co do milosci nieustajacej radosci i swietosci
Co jest lekko naruszona
A ty nie wzruszona
Zmeczona moimi wiecznymi pretensjami
Trzaskasz drzwiami
Spogladasz na sciany
Znow zostalismy sami
Do samego rana
Ja i biala sciana
Ref