Yez Yez Yo - Biografia lyrics
rate meWszystko sie kreci w okul mnie lecz beze mnie
Do pierwszej przeprowadzki chyba jeszcze bylem soba
W Jaworznie na polankach z kumplami to byl moj swiat
Ja i moj brat ktorego kocham ponad zycie
Gdy ojciec o bil czulem trach i zal
Dobrze pamietam to uczucie ja k musial liczyc kazdy pas
Raz po raz placz i wrzask
I radosc gdy stary wyjechal do Iraku
W koncu moglem chodzic do szkoly no i wracac
Bez strachu wszyscy mi mowili ze u mnie w domu jest
Melina nie wiedzialem co to znaczy nie wiedzialem
Czemu mama pila pomyslalem moja wina
Ze sie smieja ze palcem pokazuja ze juz sie
Nie kumpluja w szkole widzieli co sie dzieje
Chodze brudny glodny kradne kazdy sie
¦mieje mialem nadzieje ze wszystko sie
Zmieni przyjdzie taki czas ze zycie mnie
Doceni kazdy wujek mi tak mowil ktory przychodzil
Do mamy tak naprawde obcy czlowiek nie znany
Wrocil ojciec wrocil tez strach
Przeprowadzka do Krakowa zeby zaczac od nowa
No i bach znow sie nie udalo
Ojciec znow wyjechal bo znow kasy bylo malo
I to byl koniec znalazl sobie nowe zycie
Kobiete mieszkanie prace znajomych
Widzial tylko swe odbicie co ciekawsze
A mojej mamie peklo serce peklo na zawsze.
2.
Ojcze pamietam jak dusiles moja matke
Dla szesciolatka to nie bylo latwe
Przelane lzy w imie czego dorastac
Bez rodzicow powiedz mi dlaczego moja matka
Musiala wciaz uciekac ale dokad brac mnie
Ze soba by miec zawsze obok
Do chwili az zniszczyles calkowicie ten poemat
Musielismy razem wyjechac za ocean
Dla nie ktorych z was to zajebisty schemat
Na zycie moze o tym snicie Stany
Zjednoczone problemy skonczone gowno
Prawda bylismy nikim lecz bylismy
Szczesliwi ze juz ciebie nie ma mama znowu
Byla piekna ale wrocil strach o nastepny
Dzien no i dach nad glowa pamietam
To slowo klamstwo z przymusu jedziemy
Do sklepu wiedzialem ze tak nie jest
I placz na lotnisku ze juz jej nie bedzie obok
........... .................................... ...................
Wrocilem do szesnastki bylem jak z obrazka
Cudowne dziecko prosze nie klaskac
Dwa miesiace pozniej poznalem pragnienia
Dorosli nie mieli juz nic do powiedzenia
Od tamtej pory bylem sam dlaczego tak
Musialo sie stac nauczylem sie krasc
I pic brac narkotyki bylem z siebie
Dumny choc naprawde bylem nikim.
3.
Jeden uderzam przed siebie jestem
Na scenie i dla ciebie uwierzylem w milosc
I marzenia w koncu zycie mnie docenia
Dzien za dniem coraz bardziej sie spelnia
Nie bede juz uciekal w koncu chce os miec
Bede caly czas biegl jesli bede musial biec
I zdaze do celu bo wierze
I ty zrob to samo zanim ktos ci to zabierze
Dwa swiat ludzie gdzie pomocna reka
Nie ma na co liczyc bo zostala juz odcieta
Walcz po prostu musisz caly czas miec
Zimna krew byc jak lew zebrac w sobie caly gniew
Wtedy zrozumiesz ze najslabszy odpada
Tak brzmi pierwsza zasada
Oto wlasnie dzis nasz wymarzony raj
Nikt nie powie masz kazdy wola daj.