Pezet Noon - Nie jestem dawno lyrics
rate meZacieram dlonie, pada snieg
Zaciskam dlonie w piesc
Ta iskra plonie gdzies
Jeszcze trzeba isc, wiem ze
Ten na drzewach snieg
Jest tak samo zimny jak ten we mnie
Sie masz - Sie masz, Czesc !
Znow te same mordy
Ten sam plac i tylko hip hop hobby
Wciaz mieszkam tam,
Zaraz znikna drogi
Znikna perspektywy
To juz kolejnych kilka lat jak tu wypruwam sobie zyly
Z pod nog mi znika swiat
Patrz jak znika tak
Jestem smutny gdy swita
Nawet prawda wita AVE
Jestesmy kwita z rapem
chyba lat przybywa
Czasem mysle
Wiesz kochanie
Moze ty ze mna razem znikniesz
Moge pokazac ci cos wiecej niz pieprzony chajs
Pokazac ci to miejsce wcale nie daleko tak
Im jest trudniej, ciezej, jestem blizej
I tylko twoj usmiech pcha mnie do przodu
I znow mysle:
Zaluje dzis, tyle chwil, wszystko przepadlo
Te same mysli, mysle ile tu jeszcze zostane
Ty dasz mi sile, bedzie lepiej
Szanse mamy ciagle niezle
Wciaz w pogoni za lepszej jakosci zyciem
Mam rodzine
Moj ojciec wiecej musi placic, znow na rodzine
Za chwile straci luz, straci woz, latwo stracic sile
Wszystko trafil chuj
Szukam pracy znow
Ale nikt mi nie zaplaci tyle zebym mogl
Senne marzenia, slodkie marzenia spelnic
Cenne marzenia, wlasny dom, wlasna ziemia - cennik
Niektorzy maja w pracy luz, tacy juz maja rodzine
Ja znam godziny i znam bledy
Znow sam chodzilem tu po parku
Sam, pare browarkow, spacer, walkman, bebny
Daleko od POPART-u
Kolejny patent pewny
Spacer z rapem
Znow zaciskam zeby gram jak potrafie
Zaluje dzis, tyle chwil, wszystko przepadlo
Te same mysli, mysle ile tu jeszcze zostane
Ty dasz mi sile, bedzie lepiej
Szanse mamy ciagle niezle
Wciaz w pogoni za lepszej jakosci zyciem
Co trzyma los w zanadrzu ??
Los - gna nas w przod
Chcialbym z toba tam stac w parku i miec pare stow (chociaz)
Chcialbym no bo cos od startu to jest zaden plus
A w naszym przypadku to jest raczej cud
Raczej nie spelnie snow
z rapem milosc raczej
Przepraszam ale wyjezdzam znow latem
Znow wyjezdzam z rapem
Wiesz znow tu lapie puls
Moze za rok bedziemy juz mieszkac razem
Juz wiem tamten czas minal bezpowrotnie
Kolejne dni ida z kolejna zima mroz za oknem
Z kolejna zima znow samotnie, nie
Poplynalbym z tym gownem, wiem
Dzis mam inny okret
Gdzies dzis mam inne opcje w nim
I tylko chcialbym moc powiedziec
Tamte dni sa obce mi
Nie jestem chlopcem dzis
Nie jestem dawno
Przeszlosc licytacja ktorzy wiecej zgarna
To wszystko
Zaluje dzis, tyle chwil, wszystko przepadlo
Te same mysli, mysle ile tu jeszcze zostane
Ty dasz mi sile, bedzie lepiej
Szanse mamy ciagle niezle
Wciaz w pogoni za lepszej jakosci zyciem