Jacek Wojcicki

Jacek Wojcicki - Konie Apokalipsy lyrics

rate me

Gdzie nic sie nie rodzi

Gdzie tylko biale jablonie

Stoi przy drodze

Na jednej nodze

Browar a w nim

Cztery konie

Jeden kon czarny jest tak jak murzyn

Tak jak aksamit jak gora duzy

Drugi kon bialy jest tak jak mleko

Jak snieg ten kon biega tak lekko

A trzeci kon to kon ze stali

Chrapy chrapliwe oko sie pali

A czwarty kon to kon czerwony

A wszystkie spetane sa

I skrepowane sa

I powiazane sa

I warkoczyki maja te cztery ogony

Gdy mnie kto goni

I pyta o konie

Co stoja w starym browarze

Mowie ze nie wiem

Zreszta sie dowiem

Moze sie jeszcze okaze

Ze jeden kon czarny jest tak jak murzyn

Tak jak aksamit jak gora duzy

Drugi kon bialy jest tak jak mleko

Jak snieg ten kon biega tak lekko

A trzeci kon to kon ze stali

Chrapy chrapliwe oko sie pali

A czwarty kon to kon czerwony

A wszystkie spetane sa

I skrepowane sa

I powiazane sa

I warkoczyki maja te cztery ogony

Pewnego razu

Moze od gazu

Zatruly sie wszystkie konie

Pijane piwem

Leza niezywe

Jak spadle platki jabloni

I powstal strach

I wielki wstyd

Moze te konie zabilem ja

A moze ty

A moze ta czarnowlosa

Co w uszach ma klipsy

Bo konie te

To konie Jezdzcow Apokalipsy

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found