Hukos

Hukos - Panie Prezydencie lyrics

rate me

kurwa, daj mi karabin, jestem juz sfrustrowany

tak jak Konami, ze fani Pro Evo sa piratami

ekran krwawi tuzami, bo ten kraj trawi nienawisc

Tak, jak El Zarkawi chce zabic, krawed¬ dotykam stopami

obled pod powiekami, schowany w czerni Bandamy

to jak Mos Def New Danger

jak sie jarasz plytami, spust klamy sciska palcami

Za kazdy pusty slogan z ust twych Glocka nacisne spust

ty skonaj, swieta wojna, swieta krowa

Huk narzedzie w rekach Boga i flaga bialo-czerwona

lecz do polowy spuszczona, bo to zaloba narodowa

Ta, bo ten Pan we mnie dojrzal

zeby malego pojmac, porwac, gardlo przestrzelic

Zdobedziesz fame, polski Sejm, jego 50 cent

Hukos bojownik idei, morderca elit

Pod katana mam klamke, ostrze moich oskarzen

ty padniesz jak Olof Palme, krew na asfalcie, palancie

Namierzylem twoj biurowiec, naprzeciwko wiezowiec

Jedenastopietrowiec, tam sie na dachu poloze

jak Leon Zawodowiec, jeden strzal, poznam odpowied¬

jak to patrzec na swiat poprzez dziure w twojej glowie

Ta, panie prezydencie, uwazaj, ta, jeszcze dzis to zrobie

[x2]

Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabije go

bo pan prezydent w tym kraju to cale zlo

jest glowa panstwa, wiec jest wszystkiemu winien

Tak wiec panie prezydent ogladaj sie za siebie

Kordon niebieskich aniolow dba o moralnosc narodu

to pala przeciwko slowu, linia oporu jest rozum

zmienili w nazwie przedrostek, pale na Tonfe

Polonezy na Honde, Nysa, Volksvagen transporter

Zostala moralnosc, czyli Stalina oddech

Z oddali orient na Moskwe, kondomy grzechem - nonsens

Ale popieraj patologie, pokolenie dzieci glodne wyrosnie, zrobi rewolte

Bo mlodzi chca miec dzieci, lecz ich na nie nie stac

mlodzi chca sie zenic, lecz nie maja mieszkan

A ja przemawiam do slepca, czas immunitet odebrac

Zabije prezydenta

[x2]

Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabije go

bo pan prezydent w tym kraju to cale zlo

jest glowa panstwa, wiec jest wszystkiemu winien

Tak wiec panie prezydent ogladaj sie za siebie

Bo ten kraj jest jak kurara nie Guarana Light

bo nie pozwala nam zarabiac, chyba, ze w dolarach jest hajs

Ziemia obiecana z Stanach, spierdalaj

bo wladza nikomu nie daje szans, ta, niestety

Chcesz wygonic z kraju mlodych, Anglia da nam zarobic

Tu zostana puste domu, puste szkoly, zapelnione koscioly

To PRL-u sieroty, ojciec dyrektor z ambony naucza, co maja robic

Mlodzi pierdola wybory, obetnij im stypendia

glupich latwiej popedzac, o chleb poprosza na kleczkach

Pamietaj, ja sie nie opamietam, postanowilem - zabije prezydenta

[x2]

Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabije go

bo pan prezydent w tym kraju to cale zlo

jest glowa panstwa, wiec jest wszystkiemu winien

Tak wiec panie prezydent ogladaj sie za siebie

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found