Hasiok

Hasiok - Bankier lyrics

rate me

Garnitur za osiem tysiecy czym bylby bez paska drogiego

Zegarek tez nie tandeta koszula de Lux z Wolczanki

I zlote sprzaczki w mankietach w blasku pieknego poranka

Wisi bankier na krawacie wisi oj wisi

Gawiedz zamiast mowic pacierz szydzi oj szydzi

Wisi bankier galaz trzeszczy trzeszczy oj trzeszczy

Na pohybel tluszcza wrzeszczy wrzeszczy oj wrzeszczy

Piasek juz w piaskownicy a dzieci na zjezdzalniach

Babcie sie grzeja na lawkach na skwerku istna patelnia

Pierwszy odwazyl sie Jacek zdjal buty ze skarpetami

Co prawda nie znalazl pracy lecz wraca do domu w Armanim

Bezdomny Adam z kolega uniesli Tomka ku gorze

I zdarli garnitur z niego wiec nie jest w garniturze

Cialu najblizsza koszula lecz juz nie tego wisielca

Wziela ja kasjerka Ula by apgrejdowac nia meza

Sprzaczki zawlaszczyl Piotrus co to na co dzien zlom zbiera

I zamiast do skupu zlomu dzis pojdzie do jubilera

Zegarek przypadl Antkowi co upadl na kredycie

Ze soba nie ma co zrobic lecz ma na miesiac na zycie

Parker w etui zloconym trafil sie uczennicy

Z patologicznego domu do piatej na swietlicy

Kruki zajely sie nagim a tluszcza szydzila z niego

I nikt sie za nim nie wstawil nie wiecie czasem dlaczego?

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found