Fenomen - Marzenia lyrics
rate meZe przestane kiedys marzyc nawet bedac doroslym
Ten swiat choc nie jest prosty dzieki mym marzeniom bedzie piekny
To wlasnie dzieki nim ukladam slowa tej piosenki
Slyszysz rozne dzwieki, razem z nimi pierwsza plyta plynie
Niech ten czas nie minie jak chwilowy fart w kasynie
Nie wiem czy rozumiesz czy nie, ze to wcale nie jest przymus
To ze mam marzenia inne niz reszta to nie jest minus
Kilkanascie lat wstecz, podworko, mala piaskownica
W niej bawiace sie dzieciaki o nie skazonych licach
Szara ulica, komunistyczna kamienica
i masa gruchotow nie majacych nic z samochodow
Szczeniecy swiat, a w nim ja, zycie bez wad
A teraz jak, przez czas, przetarty szlak, to inny swiat
Zwariowany wtloczony w inne schematy
Dajesz mu cos, a on i tak chce od ciebie zaplaty
Ref.
Przeciez kazdy ma marzenia (przeciez kazdy ma marzenia...)
Tego nikt mi nie odbierze
Przeciez kazdy ma marzenia (przeciez kazdy ma marzenia...)
Sa moje, sa tylko, tylko moje x2
Wielu ludzi ma marzenia i ja tez naleze do nich
Chociaz roznia sie od innych to ich zawsze bede bronil
Bo sa tylko moje i to ja jestem ich autorem
Kreatorem wszystkich marzen, ktore sa tylko moje
Zawsze beda, to wiem na pewno, ze nie zniknal
Ze te mysli nigdy nie zamilknal
Beda zywe w nas, beda lsnic przez caly czas
Na tle wszystkich tych wydarzen
Bo czym by byl swiat bez marzen, nie wiem
Nigdy nie przestane marzyc tego jestem pewien
O tym by w przyszlosci miec radosci tyle samo z zycia
Zdobyc wszystko co mam do zdobycia
A moim najwiekszym marzeniem jest ta plyta
A,a, akcja za malolata, marzenia byly piekne
Teraz sluchaj, bije to rapowe serce
Kiedys myslales o nagrywkach, teraz nagrywasz
Kiedys marzyles, by polki sklepow zdobywac teraz wydasz
Nowa produkcje, kolejne kartki zapiszesz
A ja uslysze, w miedzyczasie tez cos napisze
Bo najwazniejsze chec istnienia
Spokojne dni i spelnione marzenia
Nic wazniejszego niz to
By budzac sie miec poczucie, ze realizujesz to co chcesz
Tylko tyle, bo najwazniejsze nie to za ile
Ale w jaki sposob, ciagle niezaleznie
Oczy otwarte by w lustro patrzyc pewnie
Z kazdym dniem uczac sie trudnej sztuki jak przetrwac
Jak w miescie wygrac, by dorosnac nie tylko w myslach
By na koniec mimo wszystko moc powiedziec
Ze dzieki marzeniom zbudowalem cos i stalem sie mezczyzna
Ref.
Xzy spelnisz swoje marzenia?
Paryzem, Turcja?
Ja pelna lodowka, cieplym katem, nad glowa zarowka
Oknem na podworko, tak bedzie wygladal moj dom, mowie krotko
Teraz powiedz mi Ty, co w nim widzisz, nic?
Bo niektorych marzen nie da opisac sie w mig
A nie ktorych choc bys produkowal sie przez trzy dni
A nie ktore z nich sa tylko moje
Tylko nie ktore legly w gruzach
Nie ktore wciaz kreuje, czy mi sie uda je wykreowac, zrealizowac?
Nie wiem, wiem ze po to zyje, a raczej dzieki temu, jedno z wielu
To nie zostac tu samemu, w drodze do, w drodze przez (przez)
Sam wiesz jak jest, duzo jeszcze przed nami
Chlopaki patrzcie w przyszlosc, ja tam zawsze z wami (zawsze z wami)
Inni niz wszyscy, choc na ulicy tak podobne pyski
Chcesz liczyc zyski, ja po prostu chce byc bystry
Mijac takich wszystkich, ktorzy nie wiedza po co zyja
Moze niech sie zastanowia, ja tym czasem zyje chwila
Mam marzenia wlasnie po to, zeby wiedziec czego szukac
Co bym kiedys chcial osiagnac, w jaki drzwi musze zapukac
Myslisz, ze nie sztuka cele swe osiagnac skurwysynu
To, ze mam marzenia inne od wszystkich to nie jest minus
Pamietam kreslenie obrazu w jasnych kolorach
Nie bylo mlodych matek zebrzacych na betonach
I dzieciakow na drogach myjacych szybe w gablotach
Wszystko ulozone, jak moglem myslec o klopotach
Dzisiaj juz wiem, ze jest inaczej, nie jeden z bolu placze
A ja walcze, by osiagnac cos w nierownej walce
To dla tego marze stwarzajac sobie obraz prosty
By nie zgubic sie i nie miec moralniakow po nocy
Ref.