EXTREME

EXTREME - Zyje jak chce lyrics

rate me

widze ten widok ktory niemoze mnie zaskoczyc,

kac po glowie kroczy,

slonce promieniami twarz moczy,

a ja mysle co na siebie wlozyc i

spozyc, zeby do wieczora dozyc,

kolejny tekst ulozyc,

i wlozyc go w siec,

chciec to moc,

moc to chciec,

nie zrozumie tego ciec,

dla kumatych wielkie piec,

extreme na bicie dalej lec,

wiec koncze jesc,

wychodze z domu po kartkach,

czesc mowi mi ktos glosem jak Cartman,

zbijam beczke, bo ten kraj jest jak Sparta,

w autach techno, muzyka chuja warta,

moj rap, to jak joker w kartach,

nie wykupi Ci go Master Card,

ani zadna karta kredytowa,

i to nie sa tylko slowa,

ide, piona mowi ziomek w reku browar,

to dla niego jak biologiczna odnowa,

tak przepada mu pensja dniowa,

ale tak zyje bo mu sie to podoba,

kolejna szczesliwa osoba,

prosta droga, ja zakrecam,

na swoj teren sie zapedzam,

jointa skrecam,

bani se nie wkrecam,

jest impreza reszte dna na niej spedzam.

ref:

i tak dzien po dniu mija, jak sen,

ja zyje sobie tak, jak chce,

jak nagram nowy track, nie strace,

za zaden dobry bit, nie place. x2

az w koncu trzeba wrocic do domu,

wracam, kolo mnie idzie jakis menel nakradl zlomu,

mowi do mnie, dajze szluga ziomus,

chuj, niech strace, trzymaj,

pione ze mna zbija,

bagaz swoj zawija,

skreca w ktoras z alej,

a ja sie odwieszam i ide dalej,

wchodze na chate idzie oszalec,

matka napierdala gdzie bylem, takie sa zwyczaje,

a ja udaje ze slucham i zjadam sniadanie,

spie, znowu wstaje,

napisalbym co, wiec jedna chwile,

kartka, dlugopis uwalniam style,

matka wchodzi do pokoju, odkurzaczem mi robi hiroszime,

chuj wkurwienie puszcze z dymem,

mam wizje, zaraz zplyne,

pies tanczy breka, drugi rucha dziewczyne,

chyba przesadzilem, mozg zadymilem,

wracam do pisania,

skladam literki, a one jak super sayan,

wyskakuja i kamehame napierdala,

ladna fala, ale troche krzywa,

zaraz, moj tekst na freestyle mnie wyzywa,

zgadzam sie, punch za punchem mnie przeszywa,

ale we mnie cos ozywa,

niapierdalam juz cos o syropie z wieloryba,

az matka mi przerywa, pyta czy jestem pojebany,

nawijam do kartki i do sciany,

o rany ladnie jestem najarany,

dobra siadam i pisze dalej,

co napisalem, tutaj wam daje.

ref Diversoo:

i tak dzien po dniu mija, jak sen,

ja zyje sobie tak, jak chce,

ja nagram nowy track, nie strace,

za zaden dobry bit, nie placze.

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found