Eugeniusz Sasiadek

Eugeniusz Sasiadek - ¦witezianka - Jakiz to chlopiec lyrics

rate me

Jaka to obok dziewica?

Brzegami sinej ¦witeziu wody

Ida przy swietle ksiezyca.

Ona mu z kosza daje maliny,

A on jej kwiatki do wianka;

Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,

Pewnie to jego kochanka.

Kazda noc prawie, o jednej porze,

Pod tym sie widza modrzewiem,

Mlody jest strzelcem w tutejszym borze,

Kto jest dziewczyna? - ja nie wiem.

Skad przyszla? - darmo sledzic kto pragnie;

Gdzie uszla? - nikt jej nie zbada.

Jak mokry jaskier wchodzi na bagnie,

Jak ognik nocny przepada.

'Powiedz mi, piekna, luba dziewczyno -

Na co nam te tajemnice -

Jaka przybieglas do mnie drozyna?

Gdzie dom twoj, gdzie sa rodzice?

' Minelo lato, zzolknialy liscia

I dzdzysta nadchodzi pora,

Zawsze mam czekac twojego przyscia

Na dzikich brzegach jeziora?

' Zawszez po kniejach jak sarna plocha,

Jak upior bladzisz w noc ciemna?

Zostan sie lepiej z tym, kto cie kocha,

Zostan sie, o luba! ze mna.

' Chateczka moja stad niedaleka

Po srodku gestej leszczyny;

Jest tam dostatkiem owocow, mleka,

Jest tam dostatkiem zwierzyny'.

' Stoj, stoj - odpowie - hardy mlokosie,

Pomne, co ojciec rzekl stary:

Slowicze wdzieki w mezczyzny glosie,

A w sercu lisie zamiary.

' Wiecej sie waszej obludy boje,

Niz w zmienne ufam zapaly,

Moze bym prosby przyjela twoje;

Ale czy bedziesz mnie staly? '

Chlopiec przykleknal, chwycil w dlon piasku,

Piekielne wzywal potegi,

Klal sie przy swietym ksiezyca blasku,

Lecz czy dochowa przysiegi?

'Dochowaj, strzelcze, to moja rada:

Bo kto przysiege naruszy,

Ach, biada jemu, za zycia biada!

I biada jego zlej duszy! '

To mowiac dziewka wiecej nie czeka,

Wieniec wlozyla na skronie

I pozegnawszy strzelca z daleka,

Na zwykle uchodzi blonie.

Prozno sie za nia strzelec pomyka,

Raczym wybiegom nie sprostal,

Znikla jak lekki powiew wietrzyka,

A on sam jeden pozostal.

Sam zostal, dzika powraca droga,

Ziemia uchyla sie grzaska,

Cisza wokolo, tylko pod noga

Zwiedla szeleszcze galazka.

Idzie nad woda, bledny krok niesie,

Blednymi strzela oczyma;

Wtem wiatr zaszumial po gestym lesie,

Woda sie burzy i wzdyma.

Burzy sie, wzdyma, pekaja tonie,

O nieslychane zjawiska !

Ponad srebrzyste ¦witezi blonie

Dziewicza pieknosc wytryska.

Jej twarz jak rozy bladej zawoje,

Skropione jutrzenki lezka;

Jako mgla lekka, tak lekkie stroje

Obwialy postac niebieska.

'Chlopcze moj piekny, chlopcze moj mlody -

Zanuci czule dziewica -

Po co wokolo ¦witeziu wody

Bladzisz przy swietle ksiezyca?

'Po co zalujesz dzikiej wietrznicy,

Ktora cie zwabia w te knieje,

Zawraca glowe, rzuca w tesknicy

I moze jeszcze sie smieje ?

Daj sie namowic czulym wyrazem,

Porzuc wzdychania i zale,

Do mnie tu, do mnie, tu bedziem razem

Po wodnym plasac krysztale.

Czy zechcesz niby jaskolka chybka

Oblicze tylko wod muskac;

Czy zdrow jak rybka, wesol jak rybka,

Caly dzien ze mna sie pluskac.

A na noc w lozu srebrnej topieli

Pod namiotami zwierciadel,

Na miekkiej wodnych lilijek bieli,

¦rod boskich usnac widziadel.

Wtem z zaslon blysna piersi labedzie,

Strzelec w ziemie patrzy skromnie,

Dziewica w lekkim zbliza sie pedzie

I 'Do mnie - wola - pojdz do mnie'.

I na wiatr lotne rzuciwszy stopy,

Jak tecza smiga w krag wielki,

To znowu siekac wodne zatopy,

Srebrnymi pryska kropelki.

Podbiega strzelec i staje w biegu,

I chcialby skoczyc, i nie chce;

Wtem modra fala prysnawszy z brzegu

z lekka mu w stopy zalechce.

I tak go lechce, i tak go zneca,

Tak sie w nim serce rozplywa,

Jak gdy tajemnie reke mlodzienca

¦cisnie kochanka wstydliwa.

Zapomnial strzelec o swej dziewczynie,

Przysiega pogardzil swieta,

Na zgube oslep biezy w glebinie,

Nowa zwabiony poneta.

Biezy i patrzy, patrzy i biezy;

Niesie go wodne przestworze,

Juz z dala suchych odbiegl wybrzezy,

Na srednim igra jeziorze.

I juz dlon sniezna w swej cisnie dloni,

W pieknych licach topi oczy,

Ustami usta rozane goni,

I skoczne okregi toczy.

Wtem wietrzyk swisnal, o bloczek pryska,

Co ja w ludzacym kryl blasku,

Poznaje strzelec dziewczyne z bliska:

Ach, to dziewczyna spod lasku!

A gdzie przysiega ? gdzie moja rada ?

Wszak kto przysiege naruszy,

Ach, biada jemu, za zycia biada!

I biada jego zlej duszy!

Nie tobie igrac przez srebrne tonie

Lub nurkiem pluskac w glab jasna;

Surowa ziemia cialo pochlonie,

Oczy twe zwirem zagasna.

A dusza przy tym swiadomym drzewie

Niech lat doczeka tysiaca,

Wiecznie piekielne cierpiac zarzewie

Nie ma czym zgasic goraca.

Slyszy to strzelec, bledny krok niesie,

Blednymi rzuca oczyma.

A wicher szumi po gestym lesie,

Woda sie burzy i wzdyma.

Burzy sie, wzdyma i wre az do dna,

Kreconym nurtem pochwyca,

Roztwiera paszcze otchlan podwodna,

Ginie z mlodziencem dziewica.

Woda sie dotad burzy i pieni,

Dotad przy swietle ksiezyca

Snuje sie para znikomych cieni:

jest to z mlodziencem dziewica.

Ona po srebrnym plasa jeziorze,

On pod tym jeczy modrzewiem.

Ktoz jest mlodzieniec? - strzelcem byl w borze.

A kto dziewczyna? - ja nie wiem.

Get this song at:  amazon.com  sheetmusicplus.com

Share your thoughts

0 Comments found